Osoby korzystające z publicznej służby zdrowia przyzwyczaiły się, że dokument ubezpieczenia nie zawsze był sprawdzany podczas rejestracji. Część osób takiego dokumentu zapominała, a w przypadku nagłej potrzeby odwiedzin oddziału ratunkowego nie miała go przy sobie. Wedle przepisów dokument taki można było donieść w określonym czasie.

Zawirowania związane z nowelizacją ustawy zdrowotnej, przerzucanie odpowiedzialności za receptę z niewłaściwym stopniem refundacji na lekarzy a następnie aptekarzy i prawdopodobnie ogólna dezinformacja społeczna spowodowała kolejne utrudnienia dla pacjentów. Informacje takie jak zaprezentowana na powyższym zdjęciu lub podobne wywieszane są w przychodniach i poradniach. Potwierdzenie ubezpieczenia wymagane jest nawet od stałych pacjentów przychodni, którzy są na emeryturze.

- To jest nie do pomyślenia co tu się teraz dzieje, muszę wracać autobusem do domu po jakiś druczek. Nie zdążę wrócić bo lekarz przyjmuje tylko do 13 - denerwuje się pani Anna w jednej z chrzanowskich przychodni.

Obowiązek przedstawienia ubezpieczenia jest obecnie egzekwowany z największą dokładnością. Niejednokrotnie zdarza się, że z kwitkiem odprawiane są nie tylko osoby pracujące, ale także emeryci i renciści, którzy zapomnieli odpowiedniego druku. Obecnie, dla osób zatrudnionych na umowę o pracę najpewniejszym drukiem potwierdzającym fakt ubezpieczenia jest ZUS RMUA, z odpowiednim zaświadczeniem wystawionym przez pracodawcę. Emeryci i renciści powinni przedstawić legitymację, zaświadczenie z ZUS lub aktualny odcinek emerytury. W przypadku przedsiębiorców dokumentem potwierdzającym oprócz druku zgłoszenia do ubezpieczenia jest aktualny dowód wpłaty do ZUS.