Sześcioletnia Emilka to bystra dziewczynka. Umie już pisać i czytać, ale zamiast ćwiczyć literki wciąż woli zabawę z koleżankami. W ubiegłym roku mama wysłała ją do "zerówki", gdyż w imię obniżenia wieku szkolnego już sześcioletnie dzieci miały rozpocząć naukę w podstawówce. Pod koniec roku resort edukacji ogłosił jednak, że zmiana będzie, ale dopiero... w 2014 roku! Teraz Emilia, podobnie jak wiele maluchów, będzie powtarzać "zerówkę".
- Mogliśmy oczywiście wysłać ją do szkoły - mówi mama Emilki, Edyta Haczyk z Libiąża. - Tylko, że to krzywdzące dla dziecka, to zabieranie dzieciństwa. Szczególnie, że większość rodziców jej rówieśników również zdecydowało się pozostawić dziecko na kolejny rok w przedszkolu - mówi pani Edyta. Mamę dziewczynki martwi natomiast to, co spędza sen z powiek chyba wszystkim rodzicom - kolejne wydatki. - Musimy kupić nowe karty pracy (zestawy ćwiczeń dla przedszkolaków - przyp. red.), które pewnie będą się różnić tylko okładką, bo program musi być przecież taki sam - mówi kobieta. Koszty zestawu kart pracy dla maluchów szacowane są od 80 złotych wzwyż. Do tego dochodzi długa lista elementów tzw. wyprawki. Poza standardowymi przyborami szkolnymi jak kredki, farby czy plastelina, w ekwipunku przedszkolaka znaleźć musi się również kolorowy papier ksero. w sumie ponad 20 pozycji znajduje się na liście zakupów, otrzymanej z przedszkola. - To minimum 100 złotych, ale co poradzić - przyznaje libiążanka.
Sprawy finansowe i techniczne to jedno, a samopoczucie i rozwój dziecka - drugie. Edyta Haczyk uważa, że choć z badań jakie przeprowadzano w przedszkolu wynika, że jej córka poradziłaby sobie w szkolnej ławie, nie chce jeszcze wysyłać swojej pociechy do szkoły. - Żal mi wysyłać ją już do szkoły. To jeszcze mała dziewczynka i chce się bawić, trudno byłoby jej wysiedzieć przez 45 minut w skupieniu na lekcji - mówi Haczyk. Kobieta przyznaje też, że konsultowała się w tej sprawie ze znajomym pedagogiem, który wyjaśnił jej, że jest spora różnica w przyswajaniu wiedzy przez dziecko pięcioletnie i siedmioletnie, mimo, że to tylko dwa lata różnicy. Podobnego zdania jest Tadeusz Kołacz, naczelnik wydziału edukacji chrzanowskiego magistratu. - Oczywiście, że są dzieci, które mogą już w wieku sześciu lat iść do szkoły, ale to dość indywidualna sprawa. Konieczne jest przeprowadzenie badań w przedszkolu i określenie czy dziecko można już wysłać do szkoły, czy też nie - mówi Kołacz. Przyznaje jednocześnie, że zmiany w ustawie istotnie spowodowały spore zamieszanie. Zarówno wśród nauczycieli jak i rodziców.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty sześciolatki zamiast w 2012 r. rozpoczną naukę w szkole w 2014 roku. Takie przesunięcie w czasie ma dać możliwość odpowiedniego przygotowania się zarówno szkołom, jak i przedszkolom. Pytanie tylko, czy tym razem zmian nie będzie i kolejne dzieci nie podzielą losu tegorocznych sześciolatków, które - wcale nie przez swoje zaniedbanie - będą powtarzać "zerówkę"?
Po wakacjach Emilka wraca do przedszkola.