Od stycznia 2025 roku w całym kraju obowiązują przepisy nakazujące selektywną zbiórkę tekstyliów. Niepotrzebne ubrania, firanki, pościel czy buty nie mogą już trafiać do pojemników na odpady zmieszane – mieszkańcy muszą oddawać je w wyznaczonych miejscach, najczęściej do PSZOK-ów. Choć dla wielu osób to spore zaskoczenie, mieszkańcy Chrzanowa, Libiąża i Trzebini funkcjonują według tych zasad od lat.
Zmiana? U nas to standard od ponad dekady
W innych miastach ludzie dopiero oswajają się z nowym obowiązkiem, ale na terenie Związku Międzygminnego Gospodarka Komunalna (ZMGK) podobne regulacje funkcjonują od 2013 roku.
– W naszych gminach już od dawna obowiązuje selektywna zbiórka odzieży i tekstyliów, więc dla mieszkańców to nie jest żadna nowość – mówi Arkadiusz Pypłacz, przewodniczący Zarządu ZMGK. – Jeśli ktoś dopiero teraz się dowiaduje, to znaczy, że nie stosował się do przepisów przez ponad dziesięć lat.
Tylko w 2024 roku mieszkańcy oddali do PSZOK-ów ponad 50 ton tekstyliów, co pokazuje, jak duża jest skala tego problemu.
PSZOK nie powinien być pierwszym wyborem
Wyrzucanie ubrań to ostateczność – zanim cokolwiek trafi do odpadów, warto zastanowić się, czy komuś jeszcze się nie przyda.
– Wiele rzeczy, które uznajemy za niepotrzebne, może mieć drugie życie – podkreśla Pypłacz. – Może ktoś w rodzinie czy wśród znajomych ich potrzebuje? Można też przekazać je organizacjom charytatywnym albo schroniskom dla zwierząt.
W gminach działają także bazarki – specjalne miejsca, gdzie mieszkańcy mogą zostawić rzeczy, których już nie używają, i zabrać te, które mogą się im przydać. Dzięki temu ubrania i tekstylia nie trafiają od razu do odpadów, tylko są ponownie wykorzystywane.
Problem z recyklingiem odzieży
Choć nowe przepisy mają pomóc w ograniczeniu odpadów, ich recykling nadal jest dużym wyzwaniem.
– W Polsce brakuje zakładów, które przetwarzałyby tekstylia na większą skalę – wyjaśnia Pypłacz. – Dziś w zasadzie tylko dwie firmy zajmują się tym na poziomie ogólnokrajowym, a i tak wolą odbierać ubrania ze sklepów, bo są czyste i nie wymagają dodatkowej obróbki.
Z tego powodu większość wyrzuconej odzieży jest spalana jako paliwo alternatywne, a to nie zalicza się do recyklingu. Dlatego tak ważne jest, by najpierw próbować znaleźć dla ubrań inne zastosowanie, zanim trafią do PSZOK-u.
A co z domową zbiórką tekstyliów w PSZOK?
Dla wielu osób wygodniejszym rozwiązaniem byłoby odbieranie starych ubrań spod domu. Pytanie tylko, kto za to zapłaci.
– Taka usługa wiązałaby się z dodatkowymi kosztami dla mieszkańców – tłumaczy Pypłacz. – I raczej niewielu chciałoby płacić więcej za odbiór jednego podkoszulka, skoro można go oddać przy okazji wizyty w PSZOK-u.
Dzięki temu tekstylia, które jeszcze mogą się komuś przydać, trafiają na bazarek, a nie od razu na śmietnik.
Jak ograniczyć ilość odpadów tekstylnych?
Najprostszy sposób? Świadome zakupy i rozsądne gospodarowanie tym, co już mamy.
– Kupujmy mniej i wybierajmy lepszą jakość – radzi Pypłacz. – Jeśli coś jest w dobrym stanie, oddajmy to potrzebującym, wymieńmy się, sprzedajmy albo przekazujmy organizacjom charytatywnym. Dopiero na końcu traktujmy tekstylia jako odpad.
Dzięki nowym przepisom tekstylia nie będą już trafiać do odpadów zmieszanych. Pytanie tylko, czy mieszkańcy innych gmin równie szybko dostosują się do nowych zasad, jak udało się to w Chrzanowie, Libiążu i Trzebini.