Za nami chrzanowska noc muzeum, która w tym roku odbyła się już po raz drugi, po kilkuletniej przerwie. Tym razem pracownicy muzeum, którzy wcielili się w rolę państwa Loewenfeldów zaprosili słuchaczy w podróż po XIX wieku. Poznać można było ciekawą i tajemniczą historię dotyczącą kościoła pod wezwaniem Św. Mikołaja w Chrzanowie. W “Lamusie” - budynku, który niegdyś pełnił rolę dworku, a w latach 60-tych XX wieku przemianowany został na muzeum - licznie przybyli zwiedzający mogli poznać tajniki ówczesnej mody oraz codziennego życia. Zobaczyć można było domowe wystroje, porcelanę oraz inne rzeczy używane na co dzień. - Nie spodziewaliśmy się tylu zwiedzających. Dwa lata temu było jedynie 50 osób, a tej niedzieli przeżyliśmy oblężenie 750 ludzi - mówi Zbigniew Mazur, dyrektor Muzeum im. Mazarakich w Chrzanowie.

Pracownicy muzeum zadbali o atrakcje dla ludzi od pięciu do stu pięciu lat. Dzieci mogły odlać sobie pamiątkową pieczęć lakową. Odbyły się również zawody, w których najmłodsi mieli za zadanie odnaleźć sześć duchów rozmieszczonych w całym muzeum. Ci starsi mogli pośpiewać pieśni biesiadne wraz z Zespołem Teatru Ludowego “Tradycja” z Alwerni. Nie wszyscy byli jednak zadowoleni. Część przybyłych zwracała uwagę na źle zaplanowany czas zwiedzania. Organizatorzy za dużo go poświęcili na poznanie “Lamusa” przez co zabrakło go na dokładne zwiedzenie zakamarków kościoła. Atrakcji mogło być też więcej. Chrzanowska "noc muzeów" zakończyła się bowiem jeszcze przed północą. - Każdy zwiedzający sam decydował, ile czasu poświęci na poznanie danego obiektu. Od godziny 19.30 do 21.15 było dość czasu żeby obejrzeć “Lamus" i przejść do kościoła wyjaśnia Mazur. - Przy grupie 150 odwiedzających mogło zdarzyć się, że w małym saloniku ktoś niedokładnie usłyszał głos Henryka Loewenfelda, ale w rozmowach z nami zwiedzający bardzo ciepło wyrażali się o Nocy Muzeum w Chrzanowie - dodaje.