Ostatnio przedstawiliśmy historię Małgorzaty Kowalskiej z Chrzanowa. Wdowy, której po opłaceniu rachunków na życie zostaje raptem 8 zł dziennie. Choć przymiera głodem, MOPS twierdzi, że pani Małgorzata ma za duży dochód, aby można było jej pomóc. Na szczęście nasi Czytelnicy mają więcej serca niż urzędnicy, którzy zasłaniają się bezdusznymi przepisami.
Pierwszy do naszej redakcji zadzwonił Józef Kuć z Trzebini. Natychmiast zaoferował wsparcie. Razem z naszymi reporterami w sobotę odwiedził panią Małgorzatę na fablokowskim Berlinie. Gdy kobieta zobaczyła nas w drzwiach z paczkami w dłoniach, zaniemówiła.
- Dla mnie to bardzo duże zaskoczenie, że obcy ludzie udzielają tak ogromnej pomocy - mówi ze wzruszeniem 44-letnia wdowa. Kobieta podkreśla, że każdy dar wiele dla niej znaczy. W paczkach od pana Józefa znajdowało się jedzenie (m.in. masło, golonka) oraz owoce i coś słodkiego. Pan Józef wręczył pani Małgorzacie również 300 złotych i co najważniejsze - zaproponował pracę!
- Jeśli tylko będzie pani potrzebować pomocy, może pani na mnie liczyć. Wystarczy zadzwonić - zobowiązał się Kuć, lokalny przedsiębiorca.
Jak sam mówi, pomaga, bo niegdyś zaznał biedy i wie, jak trudno się z nią borykać.
Kolejną osobą, która po naszym artykule zadeklarowała pomoc, jest Marek Krawczyk z Olkusza, właściciel firmy budowlanej. - Chętnie tej pani pomogę. Mogę zaoferować tylko pieniądze, bo lokalem niestety nie dysponuję - zaznacza pan Marek. Do spotkania z panią Małgorzatą ma dojść już w najbliższą niedzielę.
Osoby zainteresowane udzieleniem pomocy kobiecie prosimy o kontakt z redakcją Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
(© fot. Anna Kowal)