Pasażerowie korzystający z peronów na stacji kolejowej Dulowa zwracają uwagę na niebezpieczeństwo jakie im grozi przy opuszczaniu terenu dworca.
Pasażerowie mówią wprost kolej nas lekceważy. Narobiło się spółek i każda odpowiada za coś innego, powiedziałam o problemie konduktorowi w pociągu to zaśmiał się do mnie, że on pracuje dla Przewozów Regionalnych, a torami zajmuje się spółka PLK - opowiada zdenerwowana Pani Basia, która jak dodaje z Dulowej jeździ do Krakowa do pracy od 15 lat. Nic się tu nie zmienia na lepsze, może tylko to że zamazali graffiti na budynku dworcowym gdzie niegdyś mieściła się kasa i poczekalnia. Jak informują ludzie mieszkający nieopodal stacji stało się to niedługo po naszym kwietniowym artykule. Natomiast nie uległo zmianie samo dojście do peronów, które po każdej ulewie zamienia się w bajoro. Przynajmniej na razie kolej milczy w sprawie budowy kładki nad torami, gdzie na wcześniejsze interwencje odpowiadano iż koszta takiej inwestycji są zbyt duże. Warto przypomnieć że w perspektywie kilku miesięcy na wspomnianym odcinku, torowisko zostanie gruntownie zmodernizowane, a poruszające się po nim składy osobowe będą mogły jeździć z prędkością do 160km/h. Jak w tym przypadku można mówić o bezpieczeństwie pytają podenerwowani pasażerowie, przechodzący między wagonami składu towarowego który akurat stoi na bocznicy tuż na przejściu dla osób wchodzących na peron. Pan Mariusz z Karniowic opowiada jak kilka dni wcześniej przechodząc między wagonami towarowymi pociąg ruszył, padał akurat deszcz i było ślisko - gdybym wpadł w panikę mógłbym w pośpiechu zeskakując z wagonów wpaść prosto pod nadjeżdżający ekspres. To naprawdę sytuacje ekstremalne. Tymczasem kolej nadal każe czekać na końcowy projekt modernizacji całego odcinka Trzebinia - Kraków, który ma objąć także stację w Dulowej. Oby tylko nie skończyło się zwodzeniem ludzi tak jak to dzieje się w przypadku obiecywanego od wielu lat przystanku kolejowego w Młoszowej.