Stanisław Grzybowski z Chrzanowa jest po dwóch zawałach serca. Kilka lat temu przeszedł operację przepukliny. Nie pracuje od przeszło piętnastu lat. ZUS odebrał mu jednak rentę, jedyne źródło utrzymania.

Pięćdziesięciolatek nie poddał się. Za namową radcy prawnego postanowił się odwołać. Najpierw do komisji lekarskiej ZUS  w Krakowie, gdy to nie pomogło - do Sądu Okręgowego. Wygrał! - Nie jestem żadnym naciągaczem, ani leniem, któremu nie chcę się iść do pracy - przekonuje mężczyzna. - Ja po prostu jestem chory. Spacer do osiedlowego sklepiku zajmuje mu ponad godzinę. Potem z trudem łapie oddech, bo astma zatyka mu płuca.

Nie wyobraża sobie, że z takimi dolegliwościami mógłby wrócić do firmy budowlanej i jak przed laty dźwigać cegły. - Najgorsze, że lekarze stwierdzili, iż jestem już zdrowy i mogę spokojnie wrócić do roboty - tłumaczy rozgoryczony mężczyzna. - Uznali, że najwyższy czas się przekwalifikować. Zasugerowali bym został informatykiem, albo księgowym - załamuje głos pan Stanisław.

Bez odpowiedniego wykształcenia i doświadczenia o takiej pracy mógłby tylko pomarzyć. - Oddałbym wszystko, by być zdrowym, a nie leżeć w łóżku i jeść chleb ze smalcem, bo na nic więcej mnie nie stać - przekonuje pan Stanisław. Schorowany chrzanowianin nie poddał się. Odwołał się do krakowskiego Sądu Okręgowego za pośrednictwem chrzanowskiego ZUS. Ten postanowił polubownie załatwić sprawę i przywrócił rentę panu Stanisławowi bez udziału sądu. Świadczenie dostał jednak tylko na rok. Później znów musi stanąć przed komisją lekarską.

Marek Niechwiej, prawnik z Chrzanowa przyznaje, że w ciągu ostatnich lat ZUS lawinowo odbiera chorym świadczenia rentowe. - Szukając oszczędności niczym cudowny uzdrowiciel uznaje ich zdolność do pracy - twierdzi prawnik. Apeluje do chorych, by korzystali z prawa do odwołania się od orzeczeń komisji lekarskich Zakładu.

Najpierw do komisji ZUS w Krakowie, a jeśli to nie pomoże do Sądu Okręgowego w Krakowie. - To nic nie kosztuje, a może pomóc odzyskać należne świadczenia - podkreśla Niechwiej. Dodaje, że ostatnią instancją jest Sąd Apelacyjny. Jeśli ten uzna, że jesteśmy zdolni do pracy, nie pozostaje nam nic innego, jak zacząć jej szukać.

Takiego scenariusza obawia się chrzanowianka, której po 22 latach ZUS właśnie odebrał rentę. - Ta pani ma bardzo poważne problemy z sercem. Wiele miesięcy spędziła w szpitalu. Nie jest w stanie pracować - przekonuje Niechwiej, który poradził chorej, by odwołała się od decyzji chrzanowskiej komisji ZUS. Wierzy, że orzecznicy nie podtrzymają decyzji chrzanowskich lekarzy. Barbara Traczyk-Zawadzińska z chrzanowskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych podkreśla, że zgodnie z ustawą o rentach i emeryturach ZUS, orzeczenie komisji o niezdolności do pracy nie zawsze oznacza przyznania renty.

 

 

Pan Stanisław z Regulic pod Alwernią niedawno dostał rentę. Teraz stara się o jej wyrównanie.

 

Źródło:

tekst i fot.: Magdalena Balicka