Wczoraj mieszkańcy ziemi oświęcimskiej niosący w czasie wojny pomoc więźniom nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz przyjęli od prezydenta Bronisława Komorowskiego wysokie odznaczenia państwowe. Antoni Tomera z Libiąża, jako jedna z dwóch osób w kraju, został uhonorowany Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Uroczystość odbyła się w Muzeum Auschwitz.

Antoni Tomera urodził się w Libiążu, gdzie mieszka do dziś. Mając zaledwie 19 lat, napisał prośbę o przyjęcie do wojska. W 1936 r. został powołany do czynnej służby, a w drugiej połowie sierpnia 1939 r. - do 3. Batalionu 73. Pułku Piechoty w Oświęcimiu. W zawierusze wojennej trafił najpierw do sowieckiej niewoli, a po ucieczce wrócił do rodzinnego Libiąża. Wstąpił do Związku Walki Zbrojnej.

W konspiracji jego zadaniem było zdobywanie lekarstw dla więźniów obozu i broni dla organizacji. W grudniu 1942 roku pomógł w ucieczce czterem więźniom obozu Auschwitz. Wówczas nie myślał o niebezpieczeństwie.

- To był mój obowiązek, tym bardziej że byłem żołnierzem - wspomina pan Antoni. - Gdybym się bał, to bym nic nie robił. Miałem po prostu szczęście, że Niemcy nas nie złapali na pomocy więźniom ani też wtedy, kiedy przemycałem dynamit - dodaje 94-latek.

Szczęście jednak dopisywało mu niedługo. W styczniu 1944 r. został aresztowany i osadzony w więzieniu w Mysłowicach, skąd został przewieziony do obozu Gross-Rosen, a potem do Buchenwaldu, Dora-Nordhausen i Leitmeritz.

Dumny ze swojego pradziadka jest Kuba Szumniak. - To bohater - wyznaje 9-letni Kuba. - Bardzo lubię słuchać jego opowieści. Najbardziej podoba mi się ta, jak skakał z pociągu, żeby wydostać się na wolność.

Pan Antoni nie czuje się osobą szczególną. Jego zdaniem, nie zasługuje na takie tytułowanie. - Ja bohaterem?... Robiłem, co do mnie należało - stwierdza krzepki staruszek.

Innego zdania jest jednak prezydent Bronisław Komorowski, który za wybitne zasługi w ratowaniu życia ludzkiego odznaczył 32 osoby. W uroczystości w warszawskim Belwederze uczestniczyło 17 "ludzi dobrej woli". Pozostali odebrali wyróżnienia z rąk wojewody małopolskiego.

Dla Kuby pradziadek to prawdziwy bohater (fot. © Monika Pawłowska)


tekst: Monika Pawłowska