Kupowanie testerów perfum to bardzo delikatna kwestia, która dla wielu osób ma nawet znamiona działania niezgodnie z obowiązującym w Polsce prawem. Zanim jednak uznamy, że oferowany pod adresem https://perfumeriaife.pl/pl/c/Chloe/264 tester perfum Chloe to produkt inny niż perfum w oryginalnym opakowaniu produktowym spróbujmy odpowiedzieć sobie na kilka pytań:

  • Skąd się biorą testery perfum?
  • Dlaczego ich sprzedaż jest zakazana?
  • Jaki produkt zawierają testery?

W dzisiejszym artykule internetowa Perfumeria IFE odpowiada na szereg pytań i wątpliwości dotyczących handlu testerami perfum. Jeśli więc chcesz kupić tester zamiast produktu, bo słyszałeś/słyszałaś, że ma trwalszy zapach lub zawiera więcej perfum w wodzie perfumowanej niż oryginalny produkt, koniecznie przeczytaj poniższy artykuł.

Nadwyżki testerów w perfumeriach internetowych

Perfumeria IFE, w której możemy zamówić m.in. tester Chloe, ale również testery innych marek z każdym zamówieniem otrzymuje od producenta kolejną partię testerów, których – siłą rzeczy – nie jest wstanie wystawić na półkach, żeby odwiedzający perfumerię klienci mogli sprawdzić ich zapach. Stąd w magazynie IFE piętrzą się kartony z testerami różnych marek, które z czasem tracą ważność i zdatność do użytku. Teoretycznie – jeśli upierać by się przy zapisie na opakowaniu „not for sale” – właściciele perfumerii mogliby rozdawać testery swoim pracownikom za darmo w ramach prezentu od marki, co na dobrą sprawę również jest niezgodne z oryginalnym przeznaczeniem produktów testowych… Tak czy inaczej, nawet jeśli założymy, że rozdawanie testerów za darmo pracownikom jest fair wobec marki, która dołącza je do zamówienia to grupa pracowników perfumerii internetowej to niewielki rynek, który szybko ulega przesytowi. Stąd pomysł na sprzedaż testerów. Oczywiście do sprzedaży trafiają testery tylko tych marek, których przedstawiciele wyrazili zgodę na taki zabieg. W ten sposób pełnowartościowe produktu nie trafiają do śmieci, a perfumeria otrzymuje pewnego rodzaju bonus od swoich kontrahentów. Bonus ten trafia do sprzedaży w obniżonej cenie – ze względu na opakowanie testowe – co staje się pewnego rodzaju bonusem dla klienta końcowego, który może cieszyć się zapachem swojej ulubionej marki za mniejsze pieniądze. Ten sam klient wróci później do perfumerii i kupi kolejny produkt – polowanie na testery nie zawsze kończy się powodzeniem, gdyż ich liczba jest ograniczona. Perfumeria boryka się z dużą ilością produktów testowych w swoich magazynach, ale pamiętajmy o tym, że ilość tę generują różne zapachy różnych marek, stąd liczba tańszych testerów konkretnych zapachów jest ograniczona.

Powyższy scenariusz to zaledwie jedna z możliwości. Oczywiście nie rozwiązuje ona problemu teorii spiskowych, jakie z biegiem czasu narosły wokół testerów perfum. Tester Chloe nie stanowi tutaj żadnego wyjątku. Wśród teorii spiskowych nie brakuje również głosów mówiących, że testery warto kupować, ponieważ są bardziej skoncentrowane niż oryginalne produkty, w związku z czym zapach jest bardziej trwały. Jest to oczywiście bzdura. Zawartość opakowania testowego – Chloe tester – zawiera dokładnie taki sam produkt, jak oryginalny flakon perfum. De facto, jest to oryginalny produkt – na ogół pochodzący z kilku procent produkcji marki przeznaczonej na promocję – zapakowany w inne opakowanie. Inne opakowanie nie sprawia, że dany perfum jest bardziej intensywny czy zapach utrzymuje się dłużej, nic z tych rzeczy.

Testery kradzione z perfumerii

Ostatnia teoria spiskowa – niezwykle zresztą ciekawa – głosi, iż pracownicy sieci perfumeryjnych takich jak Sephora czy Douglas masowo wykradają z magazynu testery perfum i wystawiają je na serwisach aukcyjnych. Gdyby tak było, w perfumeriach od lat nie mielibyśmy czego wąchać.

Chloe - tester czy produkt?