Dziś w centrum miasta przy Kościele Św. Mikołaja od strony ulicy Śląskiej powstała gigantyczna kałuża. Mieszkańcy, by przejść w stronę rynku, przeciskają się pomiędzy, zaparkowanymi przy chodniku, samochodami. By przedostać się na chodnik muszą wykonać niemałe akrobacje. Mając do wyboru brodzenie po kostki w wodzie i ryzykowne balansowanie po śliskim lodzie, wybierają to drugie.
Jedni są załamani, inni wściekli, a jeszcze inni śmieją się z tej sytuacji.
- Słyszałem, że w centrum miasta dziś jest otwarcie jakiegoś nowego basenu. Szukałem i znalazłem, widzę, że to tutaj - żartuje pan Marcin, mieszkaniec ulicy Sienkiewicza.
Powodów do śmiechu nie mają jednak starsi ludzie. Pani Grażyna, mieszkanka osiedla Południe jest załamana stanem dróg. - Ja się już dziś wywróciłam na 29 listopada, bo ślisko i chodniki w ogóle nie posypane. Na Pogorskiej np. sytuacja jest karygodna, gdzie są służby porządkowe - żali się kobieta. Dodaje też, że sytuacja pod kościołem jest co roku taka sama. - Jak zwykle nikt się tym nie zajmie. Będzie trzeba poczekać, aż samo opadnie - dodaje pani Grażyna.