Radna Anna Kasprzyk, zaangażowana w walkę o środowisko na terenie Chrzanowa uważa, że gmina powinna przejąć pieczę nad osadnikiem, ze względów bezpieczeństwa. Burmistrz jest innego zdania. - To nie są obiekty, które gmina by chciała przejąć - mówi burmistrz i przekonuje że przez 30 lat na tym terenie nic nie da się zrobić.

Radna Kasprzyk uważa, że osadnik to nic innego jak składowisko odpadów poprzemysłowych i pod taką nazwą funkcjonuje w rejestrach środowiskowych inwestycji, jaką zamierza się zlokalizować w jego sąsiedztwie. - Przypuszczam, że gmina od lat czerpała z tego korzyści finansowe, gdyż podatek od nieruchomości odprowadzany był właśnie do kasy gminnej - mówi, dodając, że to właśnie gmina powinna poczuwać się do odpowiedzialności za to miejsce, które nie jest obojętne dla środowiska. - Hałda ta, wbrew malowniczym opisom, jakie serwuje autor eko-portalu gminnego, budzi ogromne obawy wśród mieszkańców Luszowic - tłumaczy radna.

Powodem obaw sąsiadów osadnika była krążąca w sołectwie plotka jakoby osadnik pękał. Informacje te okazały się nieprawdziwe, zdemontował je przedstawiciel ZG Trzebionka. Podczas spotkania z komisją ochrony środowiska przypomniał jednak, że do burmistrza skierowano pismo w sprawie dalszych losów osadnika. Ponadto zdaniem Kasprzyk gmina mogłaby ten teren przeznaczyć na cele rekreacyjne.

- To naprawdę jest teren, który wymaga fachowej obsługi i kompleksowej organizacji - mówi burmistrz. - Przez 30 lat na tym się nie da nic robić, musi tak zostać. W przyszłości może stać się przedmiotem zagospodarowania, odzyskania nawet jeśli tam są odpowiednie związki, czy jakieś metale, czy cokolwiek innego - wyjaśnia Kosowski. Zdaniem gospodarza gminy nie warto uciekać z okręgu przemysłowego w jakim żyjemy, gdyż Chrzanów jest szansą na połączenie Małopolski ze Śląskiem. - Najważniejsze, żeby była praca - podsumowuje burmistrz.

Anna Kasprzyk uważa zaś, że dobrym pomysłem byłoby pójście za przykładem Śląska, gdzie tereny przemysłowe stają się terenami rekreacyjnymi. Wizję radnej rozwiewa jednak Marek Kanik, naczelnik wydziału architektury i urbanistyki.  - Od 1979 roku ten teren był przeznaczony pod poletka granulacji odpadów poflotacyjnych - mówi Kanik dodając, że ten teren zawsze miał znaczenie przemysłowe.