Wczoraj dotarła do nas informacja o tym, że woda w trzebińskich kranach jest zanieczyszczona. Dzisiaj alarm podnieśli mieszkańcy Chrzanowa, mimo, że w ich kranach woda wyglądała normalnie. Pojawiło się przypuszczenie, że może chodzić nawet o bakterię coli. Plotka zaczęła się szybko rozprzestrzeniać. Mieszkańcy Trzebini, którzy alarmowali nas w tej sprawie byli zaniepokojeni wyjątkowym zmętnieniem cieczy, jaka wypływa z ich kranów. Podejrzewali więc najgorsze. W rzeczywistości dziwny wygląd wody spowodowany był czymś innym.
Plotki o obecności bakterii zarówno w Trzebini, jak i w Chrzanowie dementuje Jerzy Chrząszcz, wiceprezes Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Chrzanowie.
- Na ujęciu "Lech" wierciliśmy studnię i według badań geologów miało to być zupełnie bezpieczne i nie mieć żadnych negatywnych skutków. Jednak nie wszystko da się przewidzieć, jak się okazuje. Po nawierceniu na głębokości 45 metrów pojawił się węgiel, kilkadziesiąt metrów niżej wiercono już w piaskowcu. Przez to studnia zassała ten mułek węglowy i piaskowy. Stąd ten osad - mówi Chrząszcz. - Dementuję tę plotkę, żadnego zagrożenia dla zdrowia ludzkiego to nie ma. Żadnych metali, ani żadnych bakterii - dodaje.
Zapytaliśmy też, czy zdarzają się takie zgłoszenia w Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Nie mieliśmy w ostatnim czasie żadnych takich zgłoszeń. Ewentualnie RPWiK jest alarmowane w tych sprawach - mówi podinspektor Ireneusz Koczoń z PCZK w Chrzanowie.