Pomyślałem sobie, że dobrze byłoby wyjaśnić, dlaczego w poprzednich tekstach parę osób zatrudnionych wiadomo gdzie, nazwałem Talibami. Bo to "wiadomo gdzie", nie jest jedyną firmą w powiecie chrzanowskim, która zniewala pracowników, nieustannie strasząc ich widmem zwolnienia i stąd żądając absolutnego posłuchu, czyli przytakiwania właścicielowi.
Co robi pracodawca, który chce zapanować nad pracownikiem? Zdaniem socjologa, prof. Zygmunta Baumana, robi dwie rzeczy: 1.rozwiązuje sobie ręce i 2.związuje ręce podwładnym.
Zacznijmy od tego drugiego. Związanie rąk to narzucenia przez właściciela tak szczegółowych regulaminów, terminów, zasad, żeby pracownik "był jak ten robotnik przy taśmie, za którego taśma decyduje co on ma w danej chwili robić" (cytat z prof. Baumana). I dalej: "Te reguły nie mają istotnego sensu, ich jedynym zadaniem jest wsadzenie pracownika w ramy, z jakich nie ma wyjścia".
Gdy już pracownik "nie ma wyjścia", tylko tańczy jak się mu zagra, wtedy właściciel ma rozwiązane ręce i może z tego w pełni korzystać...
Wie, że pracownik zrobi tylko to, na co mu pozwolono, co da się z góry przewidzieć. Zatem można go także kimś innym zastąpić, skoro stał się zniewolony oraz przewidywalny. I nawet jeśli przypadkiem "zgrzeszy", sam przyjdzie do pracodawcy, by wyspowiadać się ze swojej winy. Zgodził się bowiem na układ, w którym możliwości właściciela stały się nieskończone, natomiast jego zwęziły się do poddaństwa.
I tak funkcjonuje Fabryka Talibów. Ludzi żyjących w ciągłej niepewności, czy zdołali w danym dniu, czy tygodniu, swojego przywódcę zadowolić. Dlatego oni "wyjdą ze skóry" aby zrobić jeszcze więcej, niż on od nich wymaga. Nawet sprzedadzą przyjaciół, zwątpią w wartość prawdy, zaprzeczą rzeczom oczywistym... by powtarzać jak mantrę, że wartością nadrzędną jest FIRMA... w której nie mają nic do powiedzenia.
Nie uważam, że tak się dzieje tylko tam, skąd odszedłem. Ktoś zna jeszcze podobne przykłady? Lista pobliskich Fabryk Talibów byłaby pouczająca. Zwłaszcza dla ludzi młodych, poszukujących pracy...
