Mówi się, że papier przyjmie wszystko. Internet pewnie jeszcze więcej, ale dzisiaj chciałbym się skoncentrować akurat na papierze. Ot, taki grymas. Będzie więc o gazecie, która z niewiadomych mi przyczyn wzięła sobie za cel chrzanowski MOKSiR, temat niedawno odświeżając. I wali w niego działami ze wszystkich stron, mimo że z racjonalnego punktu widzenia na tym traci – okres w którym atak na MOKSiR był „okładkowy” gazeta przypłaciła znacznym spadkiem sprzedaży (wystarczy spojrzeć w raporty ZKiDP).

Nie chodzi oczywiście o krytykę prawa do krytyki i monitorowania publicznych pieniędzy. W końcu taka święta rola mediów, a także i obywateli. Gorzej, jeśli owa „krytyka” przejmuje rolę krytykanctwa, czy wręcz nachalnego czarnego PR-u. Wtedy warto postawić pytanie jaki cel ma taki PR i kto na nim zyskuje. Bo że traci MOKSiR to oczywiste.

Gdybym ograniczał swoją wiedzę o regionie do lektury owego periodyku odniósłbym wrażenie, że żyjemy na kulturalnej pustyni, a najbliżej świetnie działającym ośrodkiem kultury jest ten w Chełmku. Na szczęście staram się poszerzać swoje horyzonty, więc lektury nie ograniczam do jednego tytułu, a i często w wydarzeniach kulturalnych osobiście uczestniczę w Chrzanowie. I powiem Wam, że tu naprawdę sporo się dzieje. I o tym nie przeczytacie w tej gazecie.

Jedno z największych osiągnięć MOKSiR-u, Teatr Imaginarium, istnieje w gazecie jedynie w dziale „co/gdzie/kiedy”. Nawet jeśli gromadzi pełną salę ludzi (na ogół, o dziwo, młodych!), którzy przez 10 minut owacją nagradzają świetny i mądry spektakl (vide Córki Desdemony) nie zasługuje na wzmiankę większą niż dwa zdania w wyżej wymienionej rubryce. Za to absurdalny zarzut i krytyka faktu, że za kino w ferie dzieciaki z Chrzanowa muszą wydać oszałamiające dwa złote jest poruszana aż w wywiadzie z burmistrzem. Przy jednoczesnym przemilczeniu, że te same filmy w trakcie tych samych ferii kosztują w trzebińskim kinie 3 złote (50% więcej!). Tylko że akurat trzebiński ośrodek kultury jest w tym czasie współorganizatorem gazetowego plebiscytu, więc cen wypominać nie wypada.

Przykłady można mnożyć, od legendarnej już okładkowej informacji rodem z Radia Erewań, że dyrekcja MOKSiR-u zażyczyła sobie kilku tysięcy za charytatywny koncert (jak się okazało, nie dyrekcja, a pracownik obsługi, nie zażyczył, tylko pokazał cennik, dyrekcja nic o tym nie wiedziała, a koncert odbyłby się za darmo), aż po ostatnie publikowane stwierdzenia, że dyrekcję trzeba zmienić, bo poziom wystawy fotograficznej nie usatysfakcjonował wykładowcy ASP z Katowic.

Oczywiście, nie jest idealnie, jest przyzwoicie, zawsze mogłoby być lepiej. Ale mnóstwo młodych ludzi z MOKSiR-u robi wiele, aby było coraz lepiej. Tylko że niesprawiedliwa krytyka podcina skrzydła i nawet jeśli kiedyś pojawi się mądry i uzasadniony zarzut, to rozpłynie się on w masie kuriozalnych twierdzeń o nieprzyzwoicie drogim kinie za 2 złote (z VAT). No i pisząc o jednostkach kultury warto czasem także je same odwiedzać, a nie tylko śledzić cennik na stronie internetowej. Albo nie pisać, że nic się tam nie dzieje z nadzieją, że papier i to zniesie. Bo papier miesiąc po miesiącu znika.


Adrian Gaj - dziennikarz portalu Chrzanowski24.pl, działacz społeczny, twórca organizacji pozarządowych, miłośnik literatury. Wywalczył zniżki dla licealistów w ZK"KM", stworzył Majową Zbiórkę Książek. Uważa, że nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko takie, za które jeszcze nikt porządnie się nie zabrał.