Czy uchwała podjęta przez radę osiedla może być wiążąca dla jego mieszkańców? Według przewodniczącego rady miasta Trzebinia, Zdzisława Ścigaja - tak. Potwierdził to również na ostatniej sesji rady miasta.

Dyskusja rozgorzała po uchwale rady osiedla ZWM, która oficjalnie nawołuje mieszkańców do bojkotu referendum. Rada sołectwa wsi Lgota, której sołtysem jest Ścigaj, również krytycznie wypowiedziała się w tym temacie. Przewodniczący rady miasta i sołtys Lgoty jednocześnie, odczytał stanowisko rady sołeckiej. Można było dowiedzieć się z niego, że rada „wyraża dezaprobatę wobec działań inicjatorów referendum (...)”. Jej zdaniem towarzyszą im pobudki, niezwiązane z interesem społecznym, a wszelkie działania „powodują rozbicie i podziały społeczne” oraz „nie doprowadzą do niczego pozytywnego”.

Taki obrót sprawy oburzył za to Stefana Adamczyka, sołtysa Płok. – Nie można decydować o tak poważnych sprawach w imieniu mieszkańców, nie pytając ich o zdanie. Nie pozwoliłbym sobie za nich podejmować tak poważną decyzję – tłumaczył Adamczyk.

Ostatecznie radni z Trzebini postanowili nie zajmować stanowiska w sprawie zbliżającego się referendum. Tak zdecydowali podczas głosowania. Uchwałę w sprawie stanowiska rady, dotyczącego wyrażenia opinii na temat referendum poparło zaledwie 7 radnych. 12 było przeciwko, jedna osoba wstrzymała się od głosu.  Większość radnych uznała treść uchwały za agitację na rzecz referendum, uważając jednocześnie, że rada nie powinna zajmować stanowiska w tej sprawie. – My, jako rada powinniśmy się zachować neutralnie i przyjąć postawę  zgodną z własnym sumieniem – mówił wiceprzewodniczący rady miejskiej, Jerzy Brzózka.

Wydaje się więc, że choć rada odrzuciła postulat dotyczący zajęcia stanowiska w sprawie nadchodzącego referendum, to kilkoro radnych swoje zdanie wyraziło już publicznie.