- W tej chwili resztki zwłok psa są badane przez weterynarza i na podstawie jego opinii postawione zostaną zarzuty - mówi asp.szt. Robert Matyasik, rzecznik prasowy KPP w Chrzanowie. Mężczyzna może usłyszeć zarzut z art. 35. ustawy o ochronie praw zwierząt, za co grozi do dwóch lat pozbawienia wolności lub nawet do trzech - jeśli sekcja wykaże, że działał ze szczególnym okrucieństwem.
Jak tłumaczy Robert Matyasik, to pierwszy taki przypadek w powiecie chrzanowskim. Dotychczas zgłaszano głównie porzucenia i złe traktowanie zwierząt. - Warto na to spojrzeć szerzej - uważa Matyasik. - To ekstremalny przypadek, ale aktów złego traktowania zwierząt jest znacznie więcej - mówi. Zadniem rzecznika rozwiązaniem są działania prewencyjne, czyli edukowanie młodszych, że zwierzę to nie zabawka i starszych, że uśmiercenie pupila nie pomoże zwalczyć ich chorób.