Pacjent, który trafia do szpitala, najbardziej boi się bólu. Strach przed bólem może być większy niż przed samą chorobą. To nie ułatwia leczenia. Szpital Powiatowy w Chrzanowie i Nowy Szpital w Olkuszu wydały walkę bólowi jako niepożądanemu elementowi przy powrocie pacjenta do zdrowia.

Chrzanowska lecznica już od kilku miesięcy stosuje szczególny nadzór nad cierpiącymi pacjentami. Od 1 listopada włączyła się w program "Szpital bez bólu".

Leczenie bez bólu w szczególności stosowane jest na oddziałach, na których pacjenci odczuwają go najbardziej. Na chirurgii, ortopedii, oddziale intensywnej terapii, ginekologii. Wszędzie tam gdzie przebywają chorzy po zabiegach i operacjach.

- Program dotyczy właściwie wszystkich pacjentów. Także tych odczuwających dolegliwości związane ze swoją chorobą - wyjaśnia Ewa Łaskawiec, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii, koordynator projektu na terenie olkuskiej placówki. - Program najłatwiej opisać prostymi słowami. Pacjent, który przychodzi do nas, ma nie czuć bólu wcale.

Obydwa szpitale wprowadzają te same metody. Specjalnie przeszkoleni lekarze i pielęgniarki więcej czasu spędzają na wysłuchaniu tego, co ma do powiedzenia pacjent. Każdy z chorych środki przeciwbólowe ma teraz dobierane indywidualnie.

Anna Gołębiowska przeszła poważną operację ginekologiczną. Tydzień po niej czuła się bardzo dobrze. Od razu po przyjściu do szpitala została poinformowana o programie i o tym, jak przebiegać będzie monitorowanie jej bólu. - Do określania samopoczucia jest specjalna skala. Odczuwany ból określa się w skali od jeden do dziesięciu - opowiada pacjentka. - Przez cały okres powrotu do formy nie mogę narzekać. Ból był niewielki.

Nie tylko pacjenci są zadowoleni, lecz także lekarze. - Uśmiechający się do nas chory, nawet po trudnej operacji, jest najlepszą nagrodą - podkreśla Jerzy Tylnicki, ordynator ginekologii. Olkuska placówka stara się o certyfikat "Szpitala bez bólu". Ból leczy się także w chrzanowskim szpitalu.
- Program leczenia bólu ostrego wprowadzamy od 2-3 miesięcy - mówi Alicja Dobra-nowska, zastępca dyrektora szpitala ds. pielęgniarstwa i administracji. Chrzanowski szpital nie stara się na razie o certyfikat. - Nie chodzi nam o to, by na ścianie zawisł kolejny dyplom, ale o komfort pacjenta.

Szpitale dążą do tego, by pacjent już nie musiał prosić o środki przeciwbólowe. Jego potrzeby mają być wyprzedzane. Nawet pacjent po rozległej operacji ma być zadowolony i na twarzy mieć uśmiech, a nie grymas bólu. Chory, którego nie boli, szybciej wraca do zdrowia, a przez to jest w szpitalu krócej.


Towarzystwo daje certyfikat

Nadawanie szpitalom certyfikatu poświadczającego, że stosuje się w nich najnowocześniejsze metody walki z bólem, to pomysł Polskiego Towarzystwa Badania Bólu. Jak wynika z badań Towarzystwa, ponad połowa leczonych w szpitalach jest skazana na niepotrzebne cierpienie po operacjach. Nadal panuje przekonanie, że jak jest się chorym, to musi boleć. Do tego dochodzą bardziej prozaiczne przyczyny złego zajmowania się bólem - problemy organizacyjne na oddziałach, niska wiedza personelu o uśmierzaniu bólu i brak czasu, by z każdym pacjentem zajmować się indywidualnie.

 

Anna Gołębiowska i Jerzy Tylnicki, ordynator ginekologii olkuskiego szpitala, w czasie badania.

 

 


tekst: Małgorzata Gleń