Mieszkańcy Podłęża (gm. Alwernia) z niecierpliwością w niedzielne popołudnie czekali na pierwszy po remoncie kurs promu Drogowiec. Na ich stronę Wisły o godzinie 15 przypłynął pełen samochodów, rowerzystów i okolicznych mieszkańców.

- Wreszcie wrócił. Ciężko było bez niego - mówi Mirosław Kaganek spod Spytkowic. - Mój znajomy mieszka po jednej stronie Wisły, a pole ma po drugiej. Przez cały rok musiał objeżdżać traktorem naokoło, a to ze 30 kilometrów.

Niedzielne poświęcenie promu odbyło się z wielką pompą. Zjechali się samorządowcy, politycy i Paweł Graś, rzecznik rządu, który wcześniej gościł w klasztorze w Alwerni. Była orkiestra dęta, grupa śpiewaczek z Koła Gospodyń Wiejskich i dzieci, które do Wisły rzucały wianki.

Wstęga na promie była przecinana aż dwa razy. Najpierw, gdy prom pełen samochodów, rowerzystów i mieszkańców okolicy przypłynął na stronę Podłęża. Wstęgę po kolei przecinali samorządowcy z okolicznych gmin i powiatów oraz Paweł Graś, by na niego wejść. To samo powtórzyli na drugim brzegu, ale by zejść z Drogowca.

Prom zatonął w ubiegłym roku w maju podczas powodzi. Gdy nadeszła wielka woda, był zacumowany do nabrzeża po stronie Spytkowic. Po przejściu fali ślad po nim zaginął. Po opadnięciu wody odnalazł się zakopany w mule rzeki.

Samo wyciągnięcie promu było olbrzymią operacją techniczną. Sam prom ważył 27 ton, ale razem z mułem i wodą jego ciężar wzrósł dwukrotnie. Prom jest własnością powiatu wadowickiego. Początkowo starostwo planowało kupić nowy , ale to okazało się zbyt kosztowne.

- Ze względu na ogromne koszty zakupu nowego promu, zdecydowaliśmy się na remont starego. Kosztował 190 tysięcy złotych - mówi starosta wado-wicki Jacek Jończyk. Większą część na remont wyłożył powiat wadowicki, między innymi z pieniędzy z MSWiA, które napłynęły na likwidację skutków powodzi, a 20 procent dołożyły powiat chrzanowski oraz gminy Alwernia i Spytkowice.

Te cztery samorządy mają też ponosić koszty bieżącego utrzymania przeprawy. - Cennik za przeprawę pozostaje taki sam jaki obowiązywał wcześniej - podkreśla starosta Jończyk. Koszt przeprawy w jedną stronę samochodem to 7 zł, rowerem - 2 zł, a 50 groszy gdy przeprawia się osoba. Rolnicy uprawiający w pobliżu pola płyną się za darmo. Prom ma kursować codziennie w godz. od 5 do 23.

Jeszcze w ostatni piątek odbywał się odbiór techniczny. Zamontowana jest na nim między innymi wymagana przepisami sygnalizacja świetlna. Montaż sygnalizacji był konieczny, co udowodnił wypadek, jaki miał miejsce rok temu na sąsiedniej przeprawie promowej w Czernichowie. Wtedy do rzeki w nocy wjechał samochód, a jego kierowca zginął.

 


tekst i zdjęcie: Małgorzata Gleń