Marek Sowa, startujący w wyborach członek zarządu województwa małopolskiego i polityk Platformy Obywatelskiej, reklamuje się w telewizji i internecie za pieniądze Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, której zadaniem jest wspieranie przedsiębiorców - pisała Gazeta Krakowska 21 października 2010 roku.

Marek Sowa startuje w wyborach do sejmiku województwa. Ma pierwsze miejsce na liście w okręgu nr 1 (chrzanowskim, oświęcimskim i olkuskim). W razie wygranej Platformy typowany jest nawet na funkcję marszałka.


Postanowiliśmy sprawdzić jak sytuacja wygląda po niespełna 2 tygodniach.

Sporny spot reklamowy nadal bez zmian jest promowany i emitowany na stronie Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Spot można obejrzeć na stronie MARR http://www.marr.pl/spot-zmp-1-wrzesien.html


Artykuł z Gazety Krakowskiej z 21 października 2010:

Marek Nawara, marszałek województwa, jest oburzony. Politolodzy uznają takie praktyki za nieetyczne. Marek Sowa twierdzi jednak, że występując w reklamie tylko wykonywał swoje obowiązki.

Sowa występuje w trzech z sześciu spotów, które zachwalają projekt "Zostań małopolskim przedsiębiorcą II". Ma on służyć wspieraniu innowacyjnych pomysłów na biznes. Reklamy były wyświetlane w TVP Kraków we wrześniu i październiku. Zostały również umieszczone na stronie internetowej MARR. Koszt ich realizacji i emisji to 80 tys. zł.

Jeden ze spotów trwa niecałe dwie minuty. Sowa wypowiada się w nim na tle bazyliki Mariackiej przez 20 sekund.

Czy jego obecność w reklamówce tuż przed wyborami jest konieczna? Na stronie MARR znajdujemy wcześniejsze spoty projektu. Żaden polityk w nich nie występuje. Tylko przedsiębiorcy, którzy odnieśli sukces dzięki wsparciu Agencji. O wiele lepiej przekonują do zaangażowania się w jej projekt.

Występ Sowy zdenerwował Marka Nawarę, marszałka województwa i szefa Marka Sowy. - Nikt nie prosił mnie o zgodę na występ członka zarządu w reklamie - mówi Nawara. - Przeznaczono pieniądze publiczne na prezentację pana Sowy. Coś tu nie jest w porządku - dodaje. Marszałek zlecił już swoim służbom wyjaśnienie sprawy.

Co na to politolodzy? - Jest to zgodne z prawem, ale nie z etyką. Taki spot można odbierać jako reklamę kandydatury za publiczne pieniądze - mówi dr Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. - Polityk nie powiniem występować w takim spocie tuż przed wyborami - dodaje. Tym bardziej że Marek Sowa nie pracuje w MARR, a pieniądze na projekt płyną z Unii Europejskiej, a nie ze środków województwa. Tymczasem reklama skierowana do przedsiębiorców służy jednocześnie zwiększeniu popularności polityka, co może przełożyć się na jego wynik w wyborach.

Sowa nie uważa, aby spot z jego odziałem mógł być traktowany jako element kampanii. Twierdzi, że występując w nim wykonywał tylko swoje obowiązki członka zarządu województwa.

- Uważam za zupełnie naturalne, iż zostałem zaproszony do tych spotów - mówi Marek Sowa. - Zajmuję się sprawami gospodarki w Małopolsce. Zainicjowałem powstanie sieci instytucji otoczenia biznesu, które wspierają MARR - dodaje.



Źródło cytowanego artykułu:

Piotr Rąpalski