Jest to uzupełnienie artykułu publikowanego w sobotę wieczorem.

Jak niszczycielska może być siła ognia, przekonała się boleśnie Maria Hatko z Płazy (gm. Chrzanów). W pożarze traw zginął jej starszy brat, Andrzej Kulczyk. Ktoś podpalił łąki. Niewykluczone, że 63-letni mężczyzna zginął, bo znalazł się śmiertelnej pułapce.

- To był dobry i spokojny człowiek. On nie zasłużył na taką śmierć - szlocha pani Maria, patrząc na pogorzelisko. Do tragedii doszło w sobotę 16 kwietnia wieczorem. Tuż po godzinie 20 straż została wezwana do pożaru traw. Paliło się na nieużytkach, zarośniętych chaszczami i młodymi drzewami między Pogorzycami a Płazą.
Strażacy w końcu ugasili ogromne płomienie. Wtedy ich oczom ukazał się przerażający widok. - W trakcie dogaszania i sprawdzania pogorzeliska ratownicy natknęli się na częściowo zwęglone zwłoki mężczyzny - informuje Wojciech Rapka, rzecznik chrzanowskich strażaków.

Przed godz. 22 do domu pani Marii zapukała policja. Zabrali kobietę i jej męża na pogorzelisko, ale pani Marii nie pozwolili zobaczyć brata. Widok był zbyt szokujący. Od miejsca nieszczęścia w linii prostej od ich domu jest tylko kilkaset metrów. - Przez okno widać te zarośla, ale tamtędy do domu nie da się dojść - mówi załamany Eugeniusz Hatko, mąż pani Marii.

Wspólnie mieszkali w rodzinnym domu, małżeństwo Hatków z niepełnosprawnym synem Pawłem i brat pani Marii Andrzej Kulczyk.
- Mój brat tak lubił Pawła. Poświęcał mu dużo czasu - mówi pani Maria. Nie potrafi znaleźć sobie teraz miejsca. - Rok temu, dokładnie 17 kwietnia, zmarł nasz ojciec. Teraz taka tragedia spotkała nas znów przed Wielkanocą. Boli ją, że zamiast radośnie przygotowywać się do świąt, będzie teraz bratu organizować pogrzeb.
Andrzej Kulczyk jest drugą ofiarą śmiertelną ognia w czasie pożarów traw w tym roku w Małopolsce zachodniej.

Straż pożarna przestrzega przez podpalaniem traw na nieużytkach. Ogień potrafi rozprzestrzenić się niepostrzeżenie i błyskawicznie.
W sprawie tragedii w Płazie dochodzenie prowadzi policja. Na razie nie ma jeszcze żadnych ustaleń. Chrzanowska Państwowa Straż Pożarna codziennie gasi łąki i nieużytki. Policja przypomina, że za wypalanie traw grozi nie tylko grzywna, ale nawet do dziesięciu lat więzienia.




Maria Hatko nadal jest w szoku. Nie wie, dlaczego jej brat zginął w tak przerażający i dramatyczny sposób. fot. Małgorzata Gleń

 


Tekst: Małgorzata Gleń