Mieszkańcy miasta zapłacili prawie 10 tys. zł za trzydniowy wyjazd urzędników do Wisły. Czy nauki nie mogli pobierać na miejscu?
Blisko 10 tysięcy złotych kosztował podatników wyjazd niektórych libiąskich radnych i burmistrza do uzdrowiska w Wiśle na Śląsku. W górskiej miejscowości urzędnicy mieli trzydniowe szkolenie. Wśród mieszkańców nie brakuje takich, którzy twierdzą, że to zwykła rozrzutność. Podczas gdy w gminie szaleje kryzys, włodarze nie szczędzą publicznych pieniędzy na zbędne luksusy.
Radni zatrzymali się w karczmie Karolowy Dwór. Można tu nie tylko dobrze zjeść, ale i zadbać
o swe ciało. Pensjonat z karczmą w ofercie ma m.in. jacuzzi, saunę i masaże. Opozycyjni radni, którzy odmówili wyprawy do Wisły, są oburzeni. - To niemoralne, by w tak trudnej sytuacji finansowej, w jakiej znalazł się Libiąż, trwonić pieniądze na wycieczki - denerwuje się radny Stanisław Bigaj. Podobnie jak w ubiegłym roku, w tym także odnowił wyjazdu.
- Szkolenia, owszem, są niezbędne, szczególnie radcom, którzy pełnią kadencję po raz pierwszy, jednak nie w kurortach górskich - podkreśla Bigaj. Jest przekonany, że na dokształcaniu jego kolegów można byłoby sporo zaoszczędzić organizując je w urzędzie.
Rafał Kosowski, opozycyjny radny, jest przekonany, że wyjazd do Wisły nie miał wiele wspólnego z podnoszeniem kwalifikacji. - Na dzień przed wyjazdem zapytałem na sesji przewodniczącą rady, Bogumiłę Latko, kto będzie wykładowcą. Odpowiedziała publicznie, że nie wie - oburza się Kosowski. Ku jego zaskoczeniu po powrocie okazało się, że trenerem był Janusz Kot, prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie.
- To dziwne, że organ kontrolujący gminę prowadzi takie szkolenie - dzieli się spostrzeżeniami Kosowski. Dziwi go także to, że pozostałe wykłady poprowadził burmistrz Jacek Latko. - Nie mógł swej wiedzy przekazać w sali konferencyjnej libiąskiego magistratu, za darmo? - zastanawia się radny.
Tymczasem Jacek Latko, burmistrz Libiąża, próbuje tłumaczyć. - Takie szkolenia są tradycją - wyznaje. - By ograniczyć koszty wyjazdu, każdy dopłacił po 150 zł - przekonuje.
Sprawdziliśmy, czym Karolowy Dwór kusi swoich klientów. Okazuje się, że nocleg kosztuje od 110 zł za pokój jednoosobowy, do 240 zł za apartament.
Czy nauki nie mogli pobierać na miejscu? (© fot. Magdalena Łysek)