Upadający powoli przemysł na terenie powiatów chrzanowskiego i olkuskiego nie musi pogrążyć mieszkańców tej ziemi. Olbrzymią szansą dla naszego regionu są złoża gazu łupkowego, który zdaniem ekspertów powinien znajdować się na terenie Olkusza, Chrzanowa, Alwerni, Trzebini i Bukowna.

Takie dane prezentuje Ministerstwo Środowiska. Przypuszczenia potwierdzają także naukowcy z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie, którzy teraz analizują sieć odwiertów dokonanych również na naszym terenie w latach 70. XX wieku.

W całej Polsce wydano już ponad 100 koncesji, uprawnień na poszukiwanie gazu łupkowego. Kilkanaście z nich dotyczy Małopolski. Oprócz ziemi olkuskiej i chrzanowskiej gaz może być jeszcze tylko zlokalizowany na terenie powiatów tatrzańskiego, nowotarskiego, suskiego i sądeckiego. Tutaj również będą prowadzone odwierty.

- To właśnie od wyników odwiertów zależeć będzie ewentualna eksploatacja gazu na danym terenie - mówi Magda Sikorska z Ministerstwa Środowiska. - Jak dotąd w całym kraju wykonano 10 odwiertów. To dopiero początek poszukiwań - podkreśla.

Dodaje, że każda z firm, która uzyskała koncesję, ma obowiązek na bieżąco relacjonować przebieg prowadzonych przez siebie prac. Tłumaczy, że żaden z odwiertów nie może zagrażać ani mieszkańcom, ani środowisku.

Trzeba przyznać, że poszukiwanie gazu, to poważna ingerencja w środowisko. - Taki odwiert to wgłębianie się w skorupę ziemi nawet do 3000 metrów - mówi Mirosław Rutkowski z Państwowego Instytutu Geologicznego.

Doniesienia z Anglii mówiły o tym, że po takich badaniach ziemia kilka razy się zatrzęsła. Jak przekonuje jednak Ministerstwo Środowiska, nam nic takiego nie grozi.

- Pierwsze badania geologiczne wykluczyły możliwość wstrząsów wtórnych - mówi Magda Sikorska z Ministerstwa Środowiska. - Trzeba jednak podkreślić, że dodatkowe badania sejsmiczne są w trakcie. Dodaje, że wszystkie firmy, które dostały koncesje na poszukiwanie gazu, są monitorowane przez resort.

Geolodzy twierdzą, że gaz musi być gdzieś na naszym terenie. Ostatecznie zachodnie firmy nie wyrzucałyby w błoto grubych milionów, gdyby w perspektywie nie mogły na tym zarobić.

- Jeden tylko odwiert kosztuje od 20 do 25 milionów dolarów - wylicza Mirosław Rutkowski. - A takich odwiertów trzeba wykonać przynajmniej kilkanaście.

Wierzy, że w Małopolsce gaz zostanie odkryty. Gdyby tak się stało, nasze gminy mogłyby liczyć na niewyobrażalny zastrzyk gotówki. Firma, która korzysta z takiego złoża, musi uiszczać tak zwaną opłatę eksploatacyjną. 60 procent jej wartości zasila budżet gminy, gdzie znajduje się złoże. - To są nie miliony złotych, ale miliony dolarów każdego roku - podkreśla Rutkowski.

Władze naszych gmin już zacierają ręce na wieść o bogactwie surowców. - To dla nas doskonała wiadomość - podkreśla Dariusz Rzepka, burmistrz Olkusza. - Gdyby złoża wykryto właśnie u nas, mielibyśmy ciągły dopływ gotówki do gminnego budżetu.

Na razie taką opłatę eksploatacyjną wnosi ZGH Bolesław. Tyle tylko, że złoża węgla są na wyczerpaniu i pieniędzy z wydobycia jest coraz mniej.
Również w Alwerni czekają na wyniki odwiertów.

- Już wydaliśmy opinie dotyczące przyszłych badań nad złożami gazu - mówi Jan Rychlik, burmistrz Alwerni. - Czekamy na wyniki, oby były dla nas pozytywne.
Choć nie chce jeszcze zapeszać, przyznaje, że wiedziałby już, na co wydać pieniądze, które gmina otrzymałaby z podatku od wierceń i eksploatacji gazu.

- Naszym priorytetem jest kanalizacja w całej gminie. Potrzeba na to 20 milionów złotych - podkreśla Rychlik. - Trzeba też wyremontować drogi przy autostradzie A4, bo bez tego nasza strefa ekonomiczna może nie rozwinąć się w tym tempie, jakiego byśmy się spodziewali. Wyniki odwiertów poznamy za kilka lat.


Kolorem czerwonym zaznaczone są miejsca koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie gazu łupkowego

Zobacz mapę koncesji przygotowaną przez ministerstwo środowiska.

 


tekst: Przemysław Malisz