W powiecie oświęcimskim trzech urzędników poprosiło swojego przełożonego o urlop bezpłatny. Od 2007 roku nie pracuje dla starostwa Mirosław Wasztyl. Naczelnik wydziału inwestycji i rozwoju powiatu poprosił o urlop bezpłatny, gdy został zastępcą prezydenta Oświęcimia. Teraz, gdy został radnym powiatowym, przedłużył swoją nieobecność do 2014 roku. - Byłby to konflikt interesów - mówi Mirosław Wasztyl. - Jak każdy w takiej sytuacji, musiałem wybierać, albo praca w starostwie, albo mandat radnego. Wybrałem to drugie - dodaje Wasztyl.

Pod jego nieobecność obowiązki naczelnika pełni Andrzej Bibrzycki, były wójt gminy Oświęcim. Dlaczego na to stanowisko nie został rozpisany konkurs? Bo faktycznie stanowisko jest obsadzone, tyle tylko, że naczelnik.. jest na urlopie.

W 2006 roku o urlop bezpłatny poprosił również dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Oświęcimiu, Jerzy Mieszczak, wójt gminy Osiek. Po ostatnich wyborach poprosił o kolejne cztery lata bezpłatnego. I w tym przypadku obyło się bez konkursu, bo jego następcy tylko pełnią obowiązki zastępcy dyrektora.

Były starosta chrzanowski, Janusz Szczęśniak, dzięki bezpłatnemu urlopowi, gdy skończyło się jego urzędowanie, nie został bez pracy. Wrócił na stanowisko dyrektora Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Trzebini. Przez cztery lata pełniąca jego obowiązki Ewa Jędrysik została teraz jego zastępczynią.

- Dzięki bezpłatnemu urlopowi miałem gdzie wrócić podkreśla Szczęśniak.

Teraz tę samą metodę stosuje Ilona Szczęch, zastępca wójta gminy Klucze. - Faktycznie mam urlop bezpłatny - przyznaje pani wójt. - Wzięłam go zgodnie z obowiązującym prawem. Wojciech Gleń, przewodniczący Związku Komunalnego Gmin Komunikacja Międzygminna w Olkuszu, także siedzi na dwóch stołkach. Jest urlopowanym pracownikiem starostwa powiatowego w Olkuszu.

Zwykli ludzie widzą jednak także złe strony takich udogodnień dla urzędników.

- Oni zwyczajnie blokują etaty. Ktoś chce być burmistrzem czy starostą, to niech nim zostanie, ale niech zwolni swoje stare miejsce pracy - uważa Józef Mizera z Olkusza. - Oni robią kariery, a tylu ludzi jest bez pracy. Dziwi się tym, co zastępują samorządowców i nie protestują. - Cztery lata tyrają za kogoś i co z tego mają? Przychodzi taki czas, że muszą spuścić głowy i zostać zwyczajnie zdegradowani.

Janusz Szczęśniak dzięki urlopowi nie został bez pracy.

 

Źródło:

Tekst: M. Pawłowska, M. Gleń
fot. archiwum Polskapresse/ Magdalena Balicka