Dramat schorowanej staruszki z Libiąża. 88-letnia Krystyna B. od kilku lat przeżywała w domu katusze. Według świadków, syn kobiety zmuszał ją do żebrania i znęcał się nad nią. Instytucje, które powinny nieść pomoc, w tej sytuacji zawiodły.

Sąsiedzi pani Krystyny opowiadają o strasznym życiu kobiety. Twierdzą, że do przemocy w domu dochodziło od kilku lat. - Sama trzy razy wzywałam policję. Pani Krystyna jednak była zbyt przerażona, by przyznać policjantom, co w jej domu się dzieje - mówi Aneta Szczerba, sąsiadka z czwartego piętra.
Nie może zrozumieć, dlaczego policja nie przepytała ani razu sąsiadów. O awanturach rodziny wie cały blok. Krystyna B. i jej syn mieszkają na drugim piętrze, krzyki bitej kobiety słychać było na całej klatce. - Byliśmy i nadal jesteśmy gotowi świadczyć o krzykach i odgłosach bicia - zapewnia Aneta Szczerba.

Policja jednak nie wszczęła postępowania. Funkcjonariuszom wystarczały tłumaczenia 88-latki, że się sama bije, albo że się wywróciła na schodach przy sklepie Witaminka, choć tam... nie ma schodów.

Andrzej Paterak, sąsiad z parteru, przyznaje, że kobieta skarżyła mu się też, że głoduje. Prawie codziennie kobieta w ciągu dnia wychodziła z domu i o lasce, szła żebrać. Najczęściej wystawała pod sklepami na osiedlu. Rzadko kupowała jedzenie, tylko za każdym razem papierosy, takie jakie pali jej syn. - Siedzi po pięć, sześć godzin, nawet w przerażającym zimnie, dopóki nie uzbiera na papierosy dla syna, często też kupuje kiełbasę szynkowa. Opowiadała, że jak raz przyniosła inną, to syn ją zlał - mówi Katarzyna Dudek, sprzedawczyni. - Żali się nam, że chce umrzeć, bo dość ma takiego życia - dodaje sprzedawczyni. Sąsiedzi codziennie widzieli gehennę staruszki. Słyszeli krzyki "ratunku, pomocy" dobiegające z mieszkania albo spotykali kobietę chowającą się w piwnicy, płaczącą i skuloną pod skrzynkami na listy. W listopadzie wysłali pismo do Pomocy Społecznej w Libiążu z prośbą o interwencję. Podpisali się każdy z imienia i nazwiska i zadeklarowali, że będą zeznawać. Wtedy machina ruszyła, ale bardzo powoli.

Zaniepokojeni tym, że z mieszkania kobiety nadal dobiegają krzyki a ona nadal żebrze, poinformowali telewizję TVN Uwaga. Sprawa od razu przyspieszyła.
- To nie była łatwa sprawa, ale już udało się nam ją rozwiązać - podkreśla Józefa Skalniak, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej. Teraz do domu rodziny B. codziennie na kilka godzin zagląda opiekunka domowa. Jak podkreśla, ten przypadek był o tyle trudy, że rodzina wcale nie chciała pomocy opieki społecznej. - Sprawa skierowaliśmy na policję - informuje. Sąsiedzi przyznają, że nie widują teraz pani Krystyny żebrzącej. Nadal jednak boją się, że za ścianą może dochodzić do przemocy.

88-letnia staruszka z Libiąża codziennie żebrała pod kioskiem. Zbierała na papierosy dla syna, który ją do tego zmuszał

Źródło:

tekst: Małgorzata Gleń, Magdalena Łysek
fot. archiwum Uwaga TVN