Dziś tłusty czwartek. Święto pączka. To ostatni czwartek przed Wielkim Postem, który jednocześnie rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. Niegdyś postu przestrzegano bardzo ściśle i przez 40 dni nie jedzono dań mięsnych, ani słodyczy. W tłusty czwartek należało się więc najeść smakołyków do syta.
Według narodowej tradycji w ten dzień dozwolone jest objadanie się. Od stuleci tego dnia bawiono się hucznie. Serwowano wówczas nie tylko słodkie pączki i faworki, ale też smażono wiele tłustych potraw nadziewanych słoniną lub boczkiem. Wszystko zapijano zwykle obficie wódką. Urządzano tańce i sute kolacje. Często też zabawa przenosiła się na ulicę, gdzie tańczono i śpiewano, korzystając tym samym z ostatnich dni karnawału.
Dzisiaj dużo skromniej obchodzi się Tłusty Czwartek. Ludzie ograniczają się do kupna pączka, a raczej pączków. - Kupiłam dziesięć. Dla całej rodziny - mówi Magdalena Kocot z Płazy - Lubię tę tradycję, nie odmawiam sobie słodkości w ten dzień - dodaje. Okazuje się jednak, że nawet pączki stają się coraz mniej popularne. - Zauważyłyśmy, że w tym roku jakoś mniej ludzi kupuje. Może się odchudzają, a może po prostu mniej pieniędzy mają - zastanawia się Ewa Bilnik z piekarni "Złoty Kłos" w Chrzanowie. - Zawsze mamy w ten dzień bardzo dużą dostawę, ale największym powodzeniem cieszą się mini pączki za 50 groszy, zawsze schodzi ich dużo - dodaje kobieta. - Ludzie w ten dzień wybierają najczęściej te z lukrem lub pudrem, rzadziej takie z czekoladowymi polewami - mówi Stanisława Porębska, sprzedawczyni w "Złotym Kłosie".
Mniejsze zainteresowanie słodkimi pączkami to wynik kryzysu czy też może dbałości o figurę? Na pewno warto w ten dzień skusić się na choćby jednego. Według ludowych wierzeń bowiem temu, kto nie zje w Tłusty Czwartek ani jednego pączka nie będzie się w dalszym życiu wiodło. Więc jedzmy pączki nie tylko na zdrowie, ale i na szczęście! Ile pączków dziś zjedliście?
Pani Magdalena kupuje pączki dla całej rodziny
W piekarni "Złoty Kłos" pączków zawsze pod dostatkiem