Złoty, srebrny i brązowy medal. Każdy z nas wie, że są to najważniejsze nagrody w zawodach sportowych. Jednak nie każdy wie, że wśród mieszkańców Chrzanowa jest człowiek, posiadający wszystkie te wyróżnienia. Złoty medal w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy, srebrny w Mistrzostwach Polski Seniorów i brązowy medal w Pucharze Świata to jedne z wielu nagród 23 - letniego Piotra Kulety, kajakarza z Chrzanowa. Zawodnik do 2008 roku reprezentował Miejski Klub Sportów Wodnych w Trzebini a obecnie jest członkiem Wodnego Klubu Sportowego Zawisza Bydgoszcz, w którym pływa na jednoosobowej kanadyjce. Jest ona zdecydowanie węższa od zwykłego kajaka, przez co zawodnik pływa klęcząc na jednym kolanie. W tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich, Piotr Kuleta zajął 9 miejsce w walce kanadyjek jednoosobowych na dystansie 1000 metrów oraz 7 miejsce w wyścigu kanadyjek jednoosobowych w odległości 200 metrów. Zapraszam do rozmowy o życiu sportowca i jego udziale w tegorocznych Igrzyskach.
Zacznijmy od pytania, jak Pan czuje się po Igrzyskach?
Czuję się bardzo dobrze. Może pozostał lekki niedosyt po moim biegu półfinałowym na 1000 metrów, ale jestem zadowolony z rezultatu jaki uzyskałem podczas tego startu. Nie ukrywam, że jestem troszkę zmęczony, nie tylko startami na IO, ale całym sezonem. Planuję teraz solidnie wypocząć i na pewno przez kilka tygodni nie wsiądę do kanadyjki.
Czyta Pan komentarze internautów na temat Pana wystąpienia na igrzyskach? Jak Pan na nie reaguje?
Nie czytam komentarzy, ale moja dziewczyna czasem przegląda takie portale. Od niej wiem, że ludzie raczej pozytywnie wypowiadają się o moim występie na IO. Ja i wszyscy, którzy znają się na kanadyjkarstwie, wiemy że nikt na chwile obecną nie zrobiłby lepszego wyniku na Igrzyskach Olimpijskich niż ja, więc wszystkie negatywne komentarze na temat mojego startu w Londynie „spływają” po mnie jak po przysłowiowej „kaczce”.
Skąd wzięła się u Pana miłość do kajakarstwa?To dość słabo rozpropagowana dyscyplina sportowa zwłaszcza na naszym terenie.
Mój wujek, Tomasz Kuleta, trenował kanadyjkarstwo w klubie w Trzebini. Kiedyś po prostu przywiózł mnie na trening i posadził w kanadyjce. Zacząłem przychodzić coraz częściej na treningi, dostałem własną łódkę i wiosło. Trener Adam Smyk, od razu zauważył, że mogę być niezłym zawodnikiem więc zdecydowałem się zapisać do klubu.
A jak zaczęła się Pańska kariera zawodowa?
Po 2 latach treningów nad trzebińskim zalewem, trener namówił mnie żebym wyjechał do Wałcza do Szkoły Mistrzostwa Sportowego , która wówczas szkoliła najlepszych kajakarzy i kanadyjkarzy w Polsce, nie musiał mnie długo namawiać, od razu się zgodziłem, rodzice też nie protestowali, już po pierwszym roku w SMS, dostałem pierwsze powołanie do Reprezentacji Narodowej Juniorów. Od 2004 do dzisiaj jestem reprezentantem Kadry Narodowej w Kajakarstwie.
Jakby Pan mógł opisać zwyczajny dzień Piotra Kulety. Podejrzewam, że treningi zajmują Panu dużo czasu. Czy jest jeszcze miejsce na życie prywatne?
Kiedy jestem na zgrupowaniu, dzień zaczynam od śniadania o 8.00. O 9.30 zaczynam trening poprawiający gibkość (rozciąganie) a o 10.00 trening główny na wodzie. O 13.00 jem obiad a później mam półtorej godziny na odpoczynek (czytam książkę, surfuję w internecie, czasem drzemka). O 16.00 rozpoczynam drugi trening. Tym razem ćwiczę na wodzie, w siłowni i biegam. O 18.00 jem kolację. Wieczorem chodzę do masażysty lub korzystam z odnowy biologicznej, o 22.00 jestem już u siebie w pokoju… Na zgrupowaniach liczy się dla mnie odpowiednio wykonany trening i odpoczynek, staram się skupiać tylko na tych rzeczach, w czwartek i niedziele kiedy mamy wolne popołudnia czasami spotykam się ze znajomymi. Co 3-4 tygodnie przyjeżdżam na kilka dni do domu i spotykam się z rodziną, najwięcej tego wolnego czasu staram się poświęcać mojej dziewczynie.
Co poradziłby Pan osobie, której marzeniem jest sportowa kariera zawodowa ale nie wie, jak to osiągnąć?
Moja rada to "bądź wytrwałym i pracowitym". Tu nie ma drogi na skróty. Tylko dzięki ciężkim treningom i całkowitemu poświęceniu można osiągnąć sukces w sporcie. Nie brzmi to zbyt oryginalnie, ale kiedy zaczynałem swoja przygodę ze sportem i czasami zdarzało mi się zwątpić w siebie, moi starsi koledzy dawali mi właśnie takie rady, nikt mnie nie pocieszał, nie rozpieszczał, dzisiaj wiem że się nie mylili, tylko ciężką pracą można osiągnąć sukces.
Wielu sportowców ma żal do mediów o sposób przedstawienia ich podczas Igrzysk. Jak Pan, Panie Piotrze, odnosi się do tego?
Nie dziwie się, dziennikarze czasami wykazują się brakiem jakiejkolwiek wiedzy na temat zawodników. Ci, którzy komentują nasze występy, często nie są przygotowani, mylą nazwiska wiek, staż treningowy, nie znają naszych rywali. Niejednokrotnie sam spotkałem się z taką ignorancją. Przeważnie staram się wtedy reagować, bo to strasznie denerwuje, taka niekompetencja.
fot. Prywatne archiwum Piotra Kulety