Trzebinia. Śmierdząca sprawa, czyli kto ma rację
Okazuje się, że jest to akcja protestacyjna mieszkańców centrum miasta, którzy walczą o likwidacje wysypiska, z którego wydobywa się nieprzyjemny zapach. - To zagrożenie dla naszego zdrowia i życia mówi jasno Agata Straś, prezes stowarzyszenia Zielona Trzebinia”, które w imieniu mieszkańców walczy z uciążliwościami ze strony wysypiska.
Sprawą zainteresowała burmistrza Szczurka, który do walki z ekologicznymi kłopotami wystawił swojego doradcę ds. bezpieczeństwa, Przemysława Rejdycha. Ten we współpracy z przedstawicielami Zielonej Trzebini” postanowił przeprowadzić dochodzenie. Chodziło o to, by ustalić źródło uciążliwego zapachu. Podejrzewano, że źródłem fetoru może być tajemnicza ciężarówka, która wwozi na teren składowiska niezidentyfikowane odpady. Okazało się, że samochód z tajemniczymi odpadami wszystko robi legalnie i niczego nie podrzuca” na trzebińskie wysypisko. Od tego momentu współpraca stowarzyszenia Zielona Trzebinia” z Przemysławem Rejdychem przestała się układać.
Wychodząc z wysypiska tego dnia, gdy wspomniana ciężarówka wysypywała śmieci na naszym składowisku, zrobiłem zdjęcia z zamiarem pokazania ich pani Agacie Straś, nieoczekiwanie spotkałem ją przy bramie relacjonuje Przemysław Rejdych. Okazało się, że pani prezes robiła zdjęcia zawieszonym nocą banerom. - Niedawno mi pani dziękowała, że zaczęła się jawność, że wszystko jest w porządku, a teraz zawiesza pani takie banery mówi doradca i dodaje, że to już nie współpraca, a robienie polityki”. Przedstawiciel burmistrza stwierdził jednak, że choć od aspektów politycznych się odcina, tood pomocy nie. Zdecydowano, że najlepszym rozwiązaniem będzie spotkanie z przedstawicielami Usług Komunalnych. Rejdych wysłał pismo z zaproszeniem na taką rozmowę, jednak Agata Straś się nie stawiła.
Nie jesteśmy zainteresowani dalszą współpracą mówi Agata Straś. - Pan Rejdych stwierdził, że nic nie znaleziono i do tematu podszedł pobieżnie, podczas gdy kontrola WIOŚ wykazała, że wysypisko jest przepełnione i powinno zostać zlikwidowane mówi prezes Zielonej Trzebini”. W dokumencie z 17 września czytamy, że zarządca eksploatuje składowisko z naruszeniem posiadanej instrukcji oraz, że konieczne jest zamknięcie składowiska ze względu na wypełnienie docelowej pojemności. O dalszym losie trzebińskiego wysypiska zdecyduje Urząd Marszałkowski.
WIOŚ wykazuje, że wysypisko jest przepełnione, doradca zebrał dowody, że to nie składowisko jest źródłem fetoru, zaś przedstawicielka stowarzyszenia przekonuje, że problem nie zniknie dopóki wysypisko istnieje. Kto ma rację?
Autor: Strona główna