Chrzanów. Na piąte urodziny Caban jechał dla Amelki

4 min czytania

Piąte urodziny były swego rodzaju podsumowaniem oprócz nagród, na uczestników czekał okazjonalny tort, upieczony przez jednego ze stale wspierających rajd fanów, Piotra Głowacza. Otwieramy kolejną piątkę” i na pewno za rok zaskoczymy Was nowymi pomysłami mówią zgodnie organizatorzy. Podobnie zgodni są uczestnicy, którzy na fanpage’u rajdu dzielą się pozytywnymi emocjami, podziękowaniami, fotografiami i filmikami. Z nich wszystkich wyłania się obraz fajnej, promującej nasze okolice i bezpieczny motocyklizm imprezy, której organizacja spełnia wysokie wymagania uczestników.

Jednak Rajd nie byłby pełny, gdyby nie cel, dla którego jedzie co roku. Podczas tej edycji zdecydowaliśmy się na pomoc dla Amelki Tatarczuch, 4-letniej mieszkanki Chrzanowa, cierpiącej na zespół Retta. To bardzo rzadka, genetyczna choroba, na którą zapadają wyłącznie dziewczynki. Jej objawy są podobne do autyzmu chora nie porusza się samodzielnie, nie jest w stanie komunikować się z otoczeniem. Niestety nie ma skutecznego lekarstwa, a jakość życia cierpiących na zespół Retta dziewczynek podnosi wyłącznie intensywna rehabilitacja oraz specjalistyczny sprzęt, który pomaga im w funkcjonowaniu. W przypadku Amelki chodzi o wózek inwalidzki Kimba Neo, który będzie rósł razem z nią i posłuży jej przez kolejne 7 lat. Niestety koszt zakupu takiego urządzenia to wydatek ponad 16 tysięcy złotych. Nawet po odjęciu od tej kwoty pieniędzy z dofinansowania oraz sumy własnych zaskórniaków, urządzenie pozostawało poza zasięgiem rodziców Amelki. Teraz jesteśmy już o krok bliżej.

Jako ciekawostkę możemy dodać, że rodzice Amelki wspierali nas od samego początku byli na każdym rajdzie i choć z obawą podchodzili do ryczących maszyn, zawsze wrzucali do puszki kwestarskiej tyle, ile mogli, by pomóc innym dzieciom. Kiedy rok temu potwierdziła się diagnoza dla ich córki, czuliśmy, że pomoc im to właściwa decyzja.” mówią organizatorzy Cabana.

Zbiórka, jak co roku, zaczęła się od wpisowego od uczestników, którzy w całości wrzucali je do puszki kwestarskiej. Później doszło wożenie dzieciaków (i nie tylko) po paradzie motocyklowej, w której wzięło udział blisko 250 maszyn. Dzięki tym działaniom udało się zebrać 2259,55zł! Po odliczeniu dofinansowania i wkładu własnego rodziców Amelki, do zapłaty za wózek pozostało tylko 3 096,42 zł, które państwo Tatarczuch mają nadzieję uzbierać z 1% podatku, który można było przekazywać w tym roku na konto ich córki.

Sklep medyczny, w którym zamawiamy wózek, poszedł nam bardzo na rękę z terminem płatności. Dzięki temu, że uzbieraliśmy większą część kwoty, możemy się rozliczyć z resztą do końca roku, a Amelka wózek dostanie już w czerwcu” - mówi Anna Tatarczuch, mama dziewczynki. To bardzo ważne, bo córeczka rośnie coraz bardziej i nie mieści się już w tradycyjnej spacerówce. To bardzo niekorzystne dla jej kręgosłupa i zagraża całej rehabilitacji”. Państwo Tatarczuchowie nie poddali się, słysząc diagnozę o chorobie ich dziecka. Pani Anna zrezygnowała z pracy, poświęcając każdą dosłownie chwilę na rehabilitację córki. Nie oszczędzamy na tym Amelka musi mieć dobre obuwie, sprzęt rehabilitacyjny, dowozimy ją kilka razy w tygodniu na rehabilitację do Jaworzna i do specjalnego ośrodka Incorpore w Katowicach. Specjalnie zrobiłam prawo jazdy, żeby odciążyć męża, na którego barkach spoczywa teraz utrzymanie całej naszej rodziny”. Nie jest łatwo, szczególnie, że koszta zakupu jakichkolwiek środków są ogromne, a potrzeby dziecka, które gwałtownie rośnie, nie maleją. Państwo Tatarczuchowie mają także starszą córkę, uczennicę gimnazjum, która wkrótce stanie przed wyborem szkoły średniej. Nie możemy zająć się jednym dzieckiem, a zaniedbać drugie. Musimy traktować obie z taką samą dozą uwagi twierdzą rodzice. Wiemy, że Amelka jest dzieckiem szczególnym, ale naprawdę szczególna jest siostrzana miłość, jaka jest między nimi”.

Cieszymy się, że możemy pomagać twierdzą organizatorzy rajdu, Nieformalna Grupa KCH Motocykle. - Kiedy co roku przyjeżdża do nas na wózku Dominik Kurek, bohater naszej pierwszej akcji, kiedy widzimy uśmiechniętego Piotrusia Wójcika, który pozuje do zdjęcia w wozie strażackim, albo kiedy Paweł Jasiński, na którego zbieraliśmy pieniądze podczas trzeciej edycji rajdu, otwiera po raz drugi paradę motocyklową, wiemy, że jest sens w tym, co robimy. Dla niektórych osób wrzucenie do puszki 5 złotych było kompletnie nieodczuwalne, dla nas miało kolosalne znaczenie. Z tych niewielkich monet, które dzwoniły w puszce, uzbierało się coś ważnego to, że mieszkańcy naszego miasta potrafią okazać serce, chcą pomóc sobie nawzajem i potrafią się przy tym dobrze bawić. Tak więc już teraz zapraszamy za rok!”

Fot. Archiwum Chrzanowski24.pl

Autor: Strona główna