Pierwszy w rankingu zarobków małopolskich starostów jest Józef Krawczyk z powiatu oświęcimskiego. Dostaje 12 tys. 847 zł brutto miesięcznie - dokładnie tyle samo, co prezydenci Krakowa i Tarnowa, dwóch dużych miast na prawach powiatu. Sprawdź, ile zarabiają jego koledzy z innych regionów naszego województwa.
Na co dzień starostowie są mniej widoczni niż ich koledzy stojący na czele gmin. - Nie pochodzą z bezpośredniego wyboru, więc wielu mieszkańców nawet nie kojarzy nazwiska swojego starosty - zauważa Anatol Władyka, wicedyrektor Małopolskiego Instytutu Samorządu Terytorialnego i Administracji. Nie mają też do dyspozycji zbyt wielkich środków, więc nie mogą się pochwalić tak spektakularnymi inwestycjami, jak wójtowie czy burmistrzowie. Za to zarabiają całkiem nieźle.
Ranking zarobków małopolskich starostów otwiera Józef Krawczyk z powiatu oświęcimskiego. Dostaje 12 tys. 847 zł brutto miesięcznie - dokładnie tyle samo, co prezydenci Krakowa i Tarnowa, dwóch dużych miast na prawach powiatu.
- Pełnienie funkcji publicznej nie jest łatwym zadaniem - zwraca uwagę małopolski rekordzista. - To jest bardzo odpowiedzialna i trudna praca. Na dodatek ciągle jesteśmy oceniani - dodaje.
Jak szacuje starosta oświęcimski, tygodniowo spędza w pracy nawet 60 godzin. I przypomina, że za nadgodziny nie przysługuje mu dodatkowy dzień wolny.
Ze swojego wynagrodzenia zadowolony jest ostatni w naszym rankingu starosta chrzanowski Adam Potocki (zarabia 10 130 zł brutto).
- Sam zasugerowałem radzie, aby przyznała mi taką pensję - mówi Potocki. - Moja kadencja przypadła na trudne czasy i trzeba oszczędzać. Chciałem dać swoją pensją przykład innym - dodaje. Zdaniem starosty chrzanowskiego, nie ma zależności między zarobkiem a jakością pracy.
Podobnego zdania jest przedostatni w zestawieniu Zbigniew Wójcik, starosta proszowicki. - Każda moja podwyżka odbyłaby się kosztem braku podwyżek dla moich pracowników, a tego chciałbym uniknąć - wyjaśnia Wójcik i dodaje, że traktuje swoją pracę ambicjonalnie, a pieniądze mają dla niego mniejsze znaczenie.
Pensje starostów ustalają rady powiatów. Ich wysokość jest limitowana tzw. ustawą kominową i, oprócz łaskawości radnych, zależy m.in. od stażu pracy czy liczby mieszkańców danego powiatu. Małopolscy rekordziści - Józef Krawczyk czy starosta nowotarski Krzysztof Faber - sięgają górnego limitu ustawowych widełek.
W zamian za swoje wynagrodzenie starostowie odpowiadają m.in. za sprawy związane ze szkolnictwem ponadgimnazjalnym, bezpieczeństwem w powiecie, ochroną przeciwpowodziową. - Niestety, ich kompetencje ograniczane są niskim budżetem, jaki ma do dyspozycji powiat - mówi Anatol Władyka.
Jak dodaje wicedyrektor MISTiA, powiaty stać na mniejszą liczbę inwestycji niż na przykład gminy. - Kiedy jedzie się dobrą drogą i nagle zaczyna się fragment, gdzie prawie nie ma asfaltu, zwykle okazuje się, że zjechaliśmy z drogi gminnej na powiatową - żartuje Władyka. Podkreśla, że większość starostów zdaje sobie sprawę z niewielkich kompetencji. - Podnoszą się głosy, że powiatom powinno się dać większą samorządność. Obecnie zajmują się głównie realizacją polityki rządu - ocenia specjalista.