Mieszkańcy powiatu chrzanowskiego, którzy nie zdążyli zaopatrzyć się jeszcze w węgiel na zimę, wpadli w panikę. Nie dość, że cena opału podskoczyła nawet o 50 złotych za tonę, to w dodatku okoliczne składy opałowe świecą pustkami.
Dramatyczna sytuacja jest w całej Małopolsce zachodniej. Państwo Grabarzowie z Chrzanowa z niepokojem śledzą prognozę pogody. Obawiają się, że wcześniej zamarzną na kość niż kupią węgiel - Trzeci tydzień czekamy na dostawę. W kolejce po kostkę zapisało się przed nami około trzydzieści rodzin - twierdzi małżeństwo.

Żałują, że nie kupili opału w marcu, gdy był o wiele tańszy i łatwo dostępny. - Niestety, nie mieliśmy wtedy pieniędzy.

Żal było zapożyczać się w banku - tłumaczą.
Pracownicy trzebińskiej firmy Tresko przyznają, że takich braków opału już dawno nie było. - Ponad pięćdziesiąt osób złożyło już u nas zapisy - infromuje pracownik trzebińskiej firmy. Dodaje, że tona orzecha z libiąskiej kopalni Janina kosztuje obecnie 540 zł, a z Piasta - 580 zł. Droższa jest kostka. Ta z Janiny stoi obecnie po 650 złotych, a z Piasta po 610 złotych.


Jeszcze drożej za opał trzeba zapłacić w Wadowicach i Oświęcimiu. W mieście papieskim cena za orzech sięgnęła już 650 złotych. Za kostkę trzeba wyłożyć aż 700 złotych. W Oświęcimiu orzech kosztuje 610 zł. Tańszy jest jedynie miał za 370złotych. - Ludzie po kilkanaście dni czekają na dostawę. Denerwują się, bo węgla jest mało, a chętnych wciąż przybywa. Obecnie zapisanych mamy ponad sto osób - informuje Beata Nędza z oświęcimskiej firmy. Ci ostatni mogą nie zdążyć z nagromadzeniem opału przed nadejściem zimy.
 

Źródło:

tekst: Magdalena Balicka