Samotni i schorowani mieszkańcy gminy Trzebinia będą mieć szansę na spokojną starość blisko rodziny. Gmina w budynku przy ul. Grunwaldzkiej, którego część zajmuje obecnie przychodnia zdrowia, chce utworzyć Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy.

Znajdzie się tu miejsce dla około 60 osób starszych i obłożnie chorych. Za pobyt pensjonariuszy płacić ma Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Już w poprzedniej kadencji zabiegaliśmy o to, by ten budynek ożywić. W tej chwili tylko jego część zajmuje przychodnia - podkreśla Jacek Woch, przewodniczący komisji zdrowia Rady Miasta Trzebinia. - Chcieliśmy by powstało tu coś, co służyć będzie ludziom, zwłaszcza tym starszym i już niedołężnym - podkreśla radny.

Budynek przychodni to własność gminy. Radni szukali kogoś, kto poprowadziłby taki obiekt. Znaleźli w Knurowie na Śląsku.

W tej chwili jest już po podpisaniu wstępnej umowy na dzierżawę. Budynek wymaga przebudowy. Jak wycenia radny Woch, to może być koszt około 2 milionów złotych. Pokryje je inwestor. Umowa ma być podpisana na 15 lat. Potem istnieje możliwość sprzedaży budynku.

Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy to specjalistyczna placówka świadcząca całodobową opiekę rekonwalescentom, zapewniając im powrót do możliwości samodzielnego funkcjonowania i opiekę nad osobami przewlekle chorymi, które wymagają stałej pielęgnacji.

W całym powiecie chrzanowskim takiego zakładu nie ma. Z samej tylko gminy Trzebinia pełnej opieki potrzebuje kilkanaście osób. Pomocy szukają poza powiatem.
- Taki ośrodek jest nam po postu potrzebny tu na miejscu - podkreśla Stanisław Szczurek, burmistrz Trzebini. - Co ważne, przychodnia zdrowia zostanie - dodaje burmistrz.

Z pełnym zrozumieniem do pomysłu radnych odchodzą mieszkańcy Trzebini. - Każdy z nas kiedyś może potrzebować opieki, a dzieci nie zawsze mogą ją zapewnić. Dobrze by było, żeby nie trzeba było wyjeżdżać z miasta, gdy jest się starym i niedołężnym - podkreśla Maria Sękara z Trzebini.

Jacek Woch, przewodniczący komisji zdrowia przed budynkiem, w którym powstanie zakład dla chorych (© fot. Małgorzata Gleń)

 


Tekst: Małgorzata Gleń