W Małopolsce zachodniej, w której mieszka ponad pół miliona osób, został tylko jeden Sąd Pracy w Chrzanowie. Szybko okazało się, że tylko jedna taka instytucja to stanowczo za mało jak na tak rozległy obszar. Mieszkańcy Oświęcimia i Wadowic, gdzie w ubiegłym roku zlikwidowano sądy pracy, teraz domagają się ich przywrócenia.
Dorota Kurzyńska z Brzeszcz sądzi się ze swym byłym pracodawcą. Już dwa razy musiała tracić wolny dzień, aby wybrać się na rozprawę do Chrzanowa. Obie zostały odwołane, bo były pracodawca na nich się nie stawił. - Tylko w powiecie oświęcimskim mieszka 150 tysięcy osób. Czy to za mało, żeby nie było tu sądu? - pyta Dorota Kurzyńska. - Jak mamy się domagać swoich praw, skoro nawet sądu nie ma? - podkreśla.
Mieszkańcy powiatu wadowickiego są przydzieleni do wydz. IV Sądu Rejonowego w Nowej Hucie. Ministerstwo zlikwidowało też 1 kwietnia tego roku wydział gospodarczy w ramach szeroko zakrojonych oszczędności w resorcie. Likwidacja wydziału gospodarczego w wadowickim sądzie zmusza mieszkańców powiatu wadowickiego do korzystania z sądu aż w Krakowie Śródmieściu.
Sąd gospodarczy obsługiwał też powiaty suski i oświęcimski. Do lipca ubiegłego roku w wadowickim sądzie pracy był zatrudniony jeden sędzia. W pierwszym półroczu 2010 r. wpłynęło tam 121 spraw. - Dziś terminy są tak odległe, że traci się nadzieję na zakończenie sprawy - mówi Kurzyńska.