Adam Waluszkiewicz z Chrzanowa jak nikt inny zna budynek zburzonego już całkowicie pałacu w Kościelcu. Jako dziecko mieszkał tuż przy bramie wjazdowej do parku okalającego budynek. - To było na ulicy Chechlanej - wspomina pan Adam.

Urodził się dwa lata przed drugą wojną światową. Pałac spłonął w styczniu 1943 roku. - Pierwsze moje wspomnienia o pałacu, to zgliszcza, gdzieś tak z 1944 roku. Pałac jednak nie spłonął doszczętnie, stracił wtedy tylko dach. Upadał powoli. Z roku na rok było go coraz mniej - wspomina pan Adam. W czasie wojny zarządcą hrabiowskich ziem był Niemiec o nazwisku Prois. - Bardzo pilnował, by nikt niepowołany nie kręcił się po parku. Tylko mnie tam było wolno wchodzić - podkreśla Waluszkiewicz.

Jako mały chłopiec zaprzyjaźnił się z bratankiem Proisa. Chłopcy do woli mogli hasać po całym terenie, a nawet wchodzić do opustoszałego pałacu.

Hrabiostwa Starzeńskich już tam nie było. Przed wojną mieli także majątek gdzieś w okolicach Lwowa. Hrabinę Marię Starzeńską właśnie tam zastała wojna. Hrabia Adam Starzeński, jej małżonek, po wybuchu wojny do niej dojechał. 10 lutego 1940 roku obydwoje zostali wywiezieni prawdopodobnie na Syberię. Potem trafili do Uzbekistanu. Po wojnie Adam Starzeński zamieszkał w Nairobi, gdzie objął posadę dyrektora Muzeum Botanicznego. Z wykształcenia był właśnie botanikiem. Nie zapomniał o Polsce. Swoje zbiory botaniczne przekazywał Zakładowi Botaniki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. Były to m.in. rośliny z terenów Kenii równikowej, Tanganiki, wyspy Sokotra, Somalii Brytyjskiej, Sudanu. Gdy pan Adam stworzył słynną już makietę pałacu, która w 2006 roku trafiła do Muzeum w Chrzanowie, napisała do niego Teresa Starzeńska-Kwilecka, wnuczka Adama i Marii.

- Podziękowała mi za zachowanie pamięci o pałacu i jej rodzinie. Odpisałem - mówi Adam Waluszkiewicz. Potem korespondowali jeszcze wielokrotnie. Wymieniali się uwagami o pałacu. - Znała bardzo wiele szczegółów. Była nastolatką, gdy wybuchła wojna - podkreśla. Teresa Starzeńska jako dziecko mieszkała w pałacu w Płazie, który jej ojcu Antoniemu kupił dziadek Adam. Tam też zmarła kilka miesięcy temu. Neoklasyczny pałac w Kościelcu pochodzi z przełomu XVIII i XIX wieku. Częściowo spłonął w styczniu 1943 roku. Nie został odremontowany. Wiosną 1979 roku runęła wieża biblioteczna. W połowie lat 80. ostatnią ze stojących ścian pałacu rozebrano do końca. Groziła zawaleniem. Teraz w parku miejsce po pałacu znaczy niewielkie wzniesienie z gruzów.

W roku 2005 roku do gminy Chrzanów z wnioskiem kupna lub dzierżawy wieczystej wystąpił Dawid Gierczak, wtedy 18-latek. Chciał odbudować pałac i stworzyć w nim hotel. Warunkiem odbudowy było porozumienie z konserwatorem zabytków, by pałac został odbudowany w takiej formie, jaką miał przed wojną. Z tych planów nic nie wyszło. Młody biznesmen nie znalazł inwestorów. Teraz na poważnie o odbudowie pałacu myśli burmistrz Chrzanowa, Ryszard Kosowski. To jego wielkie marzenie. - Podejmujemy już pierwsze działania. Liczymy, że odbudowę pałacu uda się sfinansować z unijnych pieniędzy na lata 2014 -2020 - mówi burmistrz Kosowski. Do odbudowanego pałacu miałaby się przenieść szkoła muzyczna, która teraz zajmuje ciasne pomieszczenia budynku przy ulicy Mickiewicza. Na dodatek nie należy on nawet do gminy. W nowym pałacu powstałyby profesjonalne sale przesłuchań i sala koncertowa, na którą teraz nie ma miejsca. Burmistrz Kosowski oczami wyobraźni widzi już jak w ciepłe majowe wieczory artystycznie uzdolniona młodzież siedzi pod drzewami parku i słucha dźwięków skrzypiec dobiegających z wewnątrz pałacu.

Skromnie licząc, na odbudowę pałacu potrzeba minimum 30 mln złotych. Jak liczy burmistrz, do projektu, oprócz unijnych pieniędzy musiałaby dołożyć sama gmina i państwo. Będzie także chciał pomysłem "zarazić" starostwo powiatowe w Chrzanowie. Jedno jest pewne. Przy ewentualnej odbudowie trzeba będzie posłużyć się wiedzą Adama Waluszkiewicza. O znajomości pałacu świadczą szczegóły makiety. Są tam tak drobne detale jak malutkie mosiężne klamki w drzwiach. Drewniane schody czy niewielki klęcznik w kaplicy, usytuowanej w górnej części wieży. Autor starał się też jak najwierniej odtworzyć rozkład pozostałych pałacowych pomieszczeń, kuchni, pralni, spiżarni, werandy, salonu i biblioteki. Do tego dochodzi bogata późniejsza korespondencja z hrabiną Stareńską-Kwilecką o pałacu. Makieta pałacu ma niecałe 90 centymetrów długości, 80 szerokości i 50 wysokości. Pomimo swych niezbyt imponujących rozmiarów, jest bezcenna dla historii Chrzanowa. Powstała na podstawie tylko dwóch fotografii - jednej wykonanej przed 1939 r. i drugiej po wojnie.

 

Zbigniew Mazur, dyrektor Muzeum w Chrzanowie, prezentuje makietę pałacu w Kościelcu

 

 

Źródło:

tekst: Małgorzata Gleń
fot. Tomasz Jeska