Strażnicy leśni z Małopolski zachodniej przyłączyli się do ogólnopolskiego protestu przeciwko włączeniu Lasów Państwowych do resortu finansów, czego domaga się ministerstwo. W walce nad utrzymaniem niezależności finansowej Lasów Państwowych wspiera ich także Bogusław Mąsior, radny sejmiku wojewódzkiego.
Kilka dni temu jego rezolucja, w której apelował do rządu o ponowne przedyskutowanie sprawy, została zaakceprowana przez komisję ochrony środowiska. Wkrótce trafi ponownie pod obrady rządu.
- Lasy są jedną z nielicznych instytucji związanych ze środowiskiem, które działają wyjątkowo dobrze i nie należy tego psuć. Po co rząd ma ingerować w ich działalność? - mówi Mąsior. - Może się okazać za kilka lat, że na Lasy Państwowe trzeba będzie wydawać pieniądze z budżetu. Obecnie jest to przedsiębiorstwo samofinansujące się.
Mąsior obawia się, że Polska może popełnić taki sam błąd jak Litwa.
- Podzielono tam odpowiednik naszych Lasów na kilka przedsiębiorstw. Teraz wszystkie są nieopłacalne, a rząd głowi się, jak przywrócić im płynność finansową - opowiada Mąsior. Jest przekonany, że włączenie LP do resortu zmierza do ich prywatyzacji.
Tego właśnie obawia się nadleśnictwo.
- Uzależnienie od finansów publicznych może spowodować straty w całym sektorze leśno-drzewnym - tłumaczy Andrzej Berkowski, nadleśniczy z Chrzanowa. Dodaje, że skutki takiej decyzji w dłuższej perspektywie będą nieodwracalne. - Ich końcowym efektem będzie znaczne pogorszenie stanu polskich lasów, o które dziś Lasy Państwowe dbają należycie, dzięki finansowej samowystarczalności - przekonuje.
Lasy zajmują około 9 mln hektarów, czyli prawie 29 proc. powierzchni Polski. Chrzanowskie nadleśnictwo zarządza ponad 200 hektarami na terenie sześciu starostw (chrzanowskiego, oluskiego, jaworznickiego, oświęcimskiego, będzińskiego i sosnowieckiego). Dba o nie 38 pracowników służby leśnej.
- Lasy wydają swe pieniądze na odbudowę drzewostanów zniszczonych przez siły przyrody. Gdy rękę na ich finansach położy państwo, ekologia zacznie u nas umierać - twierdzi Mąsior.
Źródło:
tekst.: Magdalena Balicka
fot. Leafnode/Wikipedia