Personel Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Trzebini dopiero dostał wypłaty za kwiecień. Sytuacja finansowa największej trzebińskiej przychodni jest bardzo zła.

- Personel NZOZ-u jest rozgoryczony - przyznaje Henryka Bober z Międzyzakładowych Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia. - Może się powtórzyć sytuacja, że powstaną zaległości w płaceniu pensji pracownikom - przewiduje.

Na początku roku NZOZ nie podpisał tej samej liczby kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia co jeszcze rok wcześniej. Stracili diabetologię, okrojono im stomatologię.

- W sumie mamy o 200 tys. zł mniej w tym roku niż w ubiegłym - przyznaje Elżbieta Welde, prezeska NZOZ.

NZOZ ma siedem przychodni - cztery w Trzebini i po jednej w Myślachowicach, Bolęcinie i Psarach. Pracuje w nich prawie 12 osób.

- Za co mamy żyć, gdy nie dostajemy wypłaty na czas - skarżą się panie z przychodni przy ulicy Grunwaldzkiej w Trzebini.

Elżbieta Welde podkreśla, że na kiepską sytuację finansową przychodni ma wpływ także niepewność kontraktów. - Są podpisane tylko do lipca. Jak w takiej sytuacji mam prowadzić długoterminową politykę finansową? - pyta.

Personel NZOZ-u nie wyklucza strajku, gdy znów nie dostanie wypłat. To na pewno odbije się na pacjentach.


Łukasz Kowal i Mateusz Kasprzyk z Psar martwią się o przyszłość przychodni

 


tekst i zdjęcie: Małgorzata Gleń