http://img.interia.pl/kobieta/nimg/Bursztyn_zdrowie_1707462.jpg

Bursztyn nazywano często złotem Północy. W najdawniejszych wierzeniach człowiek łączył go ze Słońcem. Był złocisty, łatwo rozgrzewał się, wydając żywiczny zapach, potarty - przyciągał kawałki suchej trawy. Opis ten nijak pasuje do towaru oferowanego przez domokrążców którzy pojawili się w Chrzanowie. Plaga ta wydaje się być tą która nawiedziła kila tygodni temu sam Kraków. Tamtejsi kupcy w ramach protestu i walki z podróbką napisali "Deklarację Dobrych Praktyk Bursztynniczych". Niestety właściwie na przestrzeni lat nie pojawiły się normy ukazującej jakość sprzedawanego bursztynu. W samym tylko Gdańsku nad wydobyciem bursztynu oraz przemysłem z nim związanym pracuje ponad 20 000 ludzi. Do wspomnianej krakowskiej akcji przyłączają się inne miasta. Jej ideą i efektem ma być wydawany dokument potwierdzający oryginalność i jakość bursztynu o roboczej nazwie "paszport bursztynowy". Zakłady jubilerskie otrzymały naklejki informujące o tej akcji.
Jeżeli nie chcemy paść ofiarą zwykłych naciągaczy zwracajmy uwagę na to gdzie kupujemy i od kogo.