Niemal w każdej z większych gmin Małopolski zachodniej jej szef ma u swego boku aż dwóch zastępców. Ich zarobki sięgają 10 tys. zł miesięcznie. Tylko nieliczne gminy, jak Libiąż, zdecydowały, że burmistrza wspierać będzie jedna osoba.
W sąsiednim Chrzanowie burmistrz Ryszard Kosowski uznał, że z jednym doradcą jest mu za ciężko. Właśnie przyjął do pracy kolejnego urzędnika. Został nim 29-letni Robert Maciaszek, który dotąd pracował w prywatnej firmie. Jego etat będzie kosztował gminny budżet dokładnie 10 776 złotych miesięcznie. Burmistrz Chrzanowa twierdzi, że o rozrzutności mowy być tu nie może.
- To jest najbardziej optymalne rozwiązanie. Jesteśmy miastem powiatowym, obowiązków jest mnóstwo - broni swej decyzji burmistrz. - 152 etaty na 50 tysięcy mieszkańców to nie jest przerost zatrudnienia - przekonuje. Jego drugi zastępca, Urszula Palka, zarabia 11 400 zł. Sam burmistrz otrzymuje ponad 12 tys. zł.
Burmistrz Libiąża Jacek Latko mówi wprost, że po rozstaniu się ze swą zastępczynią na wypełnienie luki po niej nie mógł sobie pozwolić. - Byliśmy w tarapatach finansowych. Musiałem przejąć obowiązki mojej zastępczyni - mówi Latko. I jak widać, udało mu się to.
W Trzebini burmistrz Stanisław Szczurek miesięcznie zarabia 10 515 zł, jego jedyna zastępczyni Krystyna Siemek - ponad 9 tys. W Oświęcimiu prezydent Janusz Chwierut też ma jedną zastępczynię, Marię Pędrak. Ciekawostką jest, iż on zarabia 9212 zł, a tymczasem jego prawa ręka dostaje więcej, bo 9294 zł.