To już pewne. Linie 300 i 319 przestaną wozić pasażerów z Chrzanowa do Jaworzna. Oznacza to, że mieszkańcy powiatu chrzanowskiego w pewien sposób pozbawieni zostaną połączenia ze Śląskiem. W pewien sposób, bo jak zapewniają przedstawiciele ZKKM, komunikacja będzie – tyle że prywatna.

Z takiego obrotu sprawy nie są zadowolenia sami pasażerowie, ale przede wszystkim mieszkańcy osiedla Kąty, przez które przejeżdżają autobusy komunikacji miejskiej. – 1690 osób pozostanie bez dostępu do komunikacji zbiorowej – nie krył oburzenia radny Andrzej Filipczak, który podczas ostatniego zgromadzenia zarządu ZKKM, próbował przekonać delegatów gmin członkowskich i zarząd do zmiany postanowienia. – MZDiM w Jaworznie chce współpracować i widzi możliwość utrzymania tej komunikacji – mówił Filipczak. - Czy lepiej ofertę zminimalizować, ale część kursów zachować, czy pozostawić mieszkańców osiedla na lodzie – pytał radny.

Szef związku był stanowczy w swej decyzji, tłumacząc, że choć jest ona trudna, uchroni pasażerów przed złudnymi nadziejami. – Zarząd czuwa nad budżetem i nie możemy sobie pozwolić na dalsze finansowanie komunikacji ponadlokalnej – mówił Marek Dyszy. Przewodniczący przyznał, że mógłby się tym zająć starosta lub marszałkowie obydwu województw. Gmin członkowskich nie stać na tak dużą dopłatę.

W sukurs Dyszemu przyszedł wiceburmistrz, Robert Maciaszek. Gospodarza Chrzanowa bardzo wzburzyły słowa radnego Filipczaka, który na forum zgromadzenia wyliczał np. ilu uczniów z Kątów korzysta z komunikacji autobusowej. – Wiemy ilu mamy uczniów i po pierwsze na Kątach nie ma szkoły, po drugie uczniowie ci nie płacą i nie będą płacić. My im tę komunikację zapewnimy – mówił Maciaszek. Wskazał też genezę decyzji zarządu o zakończeniu porozumienia z Jaworznem. – Nagle, po tylu latach dostaliśmy pismo, że od 1 stycznia musimy szykować się na 100-procentową podwyżkę – mówił. – Inną propozycją było płacenie 1 mln 400 tys.zł. Mogliśmy tylko rozłożyć ręce – dodał wiceburmistrz, przypominając, że związek nie ma takich środków, gdyż jedynie administruje pieniędzmi z budżetu gmin członkowskich.

Po gorącej wymianie zdań zgromadzenie doszło do konsensusu. Radny Filipczak nie był, co prawda, usatysfakcjonowany obrotem sprawy, ale przyznał, że liczy na zapewnienie mieszkańcom osiedla dostępu do komunikacji zbiorowej oraz zachowanie dotychczasowych ulg. Wszystko wskazuje na to, że linie 300 i 319 podzielą losy linii K, która zniknęła z dróg powiatowych, gdyż przestała być opłacalna. Od tej pory prywatni przewoźnicy zapewniają połączenie ze stolicą Małopolski, od stycznia – także ze Śląskiem.


Robert Maciaszek (z prawej) przekonuje radnego Filipczaka (pierwszy z lewej), że mieszkańcy Kątów nie pozostaną bez dostępu do komunikacji