Podczas ostatniej sesji trzebińskiej rady miejskiej burmistrz zapowiedział, że jest szansa na to, by w gminie znów ruszył przemysł węglowy. Zgłosiły się bowiem do niego dwa prywatne konsorcja, zainteresowane wydobyciem węgla kamiennego na terenie gminy. Szczurek nie chciał jednak zdradzić, jakie to firmy. - Postanowiłem o tym fakcie poinformować państwa, by nikt nie zarzucał mi, że robię cokolwiek poza plecami radnych. Niestety, nie zostałem upoważniony przez zainteresowane podmioty do zdradzania większej ilości szczegółów na ten temat - mówił podczas sesji. Zapewnił ponadto, że tereny ewentualnej eksploatacji złóż znajdują się poza osiedlami mieszkaniowymi i ewentualne uciążliwości, związane z działalnością górniczą nie powinna być odczuwalna dla mieszkańców, na przykład w postaci szkód górniczych.
Warto przypomnieć w tym miejscu, że KWK Siersza została zlikwidowana 13 lat temu. Pomimo prób oszczędności i reorganizacji kopania została zamknięta w 1999 roku. Większość budynków i obiektów została wyburzona a teren zrównany z ziemią. Większość pracowników i mieszkańców do dzisiaj nie może pogodzić się z tym, w jaki sposób odbyło się zamknięcie zakładu. Szczególnie, że naukowcy z z krakowskiego oddziału Polskiej Akademii Nauk w 2001 roku sporządzili mapę, która pokazuje, że w rejonie Trzebini wciąż zalega pod ziemią blisko 230 milionów ton węgla.
Przywrócenie wydobycia w tych terenach może okazać się więc strzałem w dziesiątkę, a co za tym idzie stworzyć nowe miejsca pracy. O możliwości wskrzeszenia kopalni nieoficjalnie mówi się od dawna. Wielu mieszkańców po cichu liczy na takie wskrzeszenie od lat. Na ile tym razem takie plany wydają się być realne i czy ostateczne koszty nie odstraszą potencjalnych inwestorów?
Pozostałości szybu "Zbyszek" w Trzebini, to jedne z nielicznych śladów przemysłu węglowego w tym rejonie