Dzisiaj o bankach, kranach i herbatkach...

Co to jest czek???

Wieki temu w Polsce zdarzyło mi się zapłacić czekiem... W sumie zdarzyło mi się to dwukrotnie :) No właśnie, czy dzisiaj w ogóle jeszcze wydawane są w Polsce książeczki czekowe? A jeśli tak, czy ich używacie?

W Zjednoczonym Królestwie natomiast, czek jest ciągle dość popularnym (szczególnie wśród starszych osób) i szeroko akceptowanym środkiem płatności.

Prawdą jest, że całkiem niedawno przestały honorować go supermarkety (wyobraźcie sobie kolejkę do kasy, a w niej klienta, który zaczyna wypisywać czek...) ale ciągle można nim zapłacić rachunki, podatek, zakupy w internecie, opłacić mieszkanie itp.

Zapewne to właśnie popularność tak archaicznych metod płatności powoduje, że angielska bankowość elektroniczna, delikatnie mówiąc, nie poraża swą nowoczesnością. Mam otóż szczęście być klientem banku, którego konta internetowe ocenione zostały jako najlepsze. I hmm... jak powiedziałem do drugiej połowy: „jeśli to jest to, co mają najlepszego, to pozostaje mi cieszyć się z tego, że nie poznałem tych najgorszych...”.

Dość powiedzieć, że pełno jest tu irytujących drobiazgów jak ten, że w polu „tytuł przelewu” dostępne jest osiemnaście znaków (w Polsce jest pewnie z pięćset...), a spłata karty kredytowej, przelewem na konto w tym samym banku trwa nie mniej niż 3 dni. Zaledwie kilka miesięcy temu wprowadzono opcję szybkich przelewów, dostępnych pomiędzy niektórymi bankami.

Co do założenia rachunku w banku na podstawie rachunku za wodę, jak sugerowano w jednym z komentarzy w poprzedniej części,  to zbytnie uproszczenie. Rachunek otwiera się na podstawie dokumentu potwierdzającego tożsamość (polski dowód osobisty wystarcza) oraz np. rachunku za media, który jest potwierdzeniem adresu. Nie widzę jednak w tym akurat niczego dziwnego, gdyż z podobną sytuacją spotkałem się w Polsce już lata temu.

Czy jednak nam się to podoba, czy nie, banki są bardzo ważnymi instytucjami w życiu Anglików. Przypomnę, że dodatkowe dni wolne od pracy nazywane są tu bank holiday, na pamiątkę tego, że banki w tych dniach są zamknięte. I chociaż od jakiegoś czasu, po spowodowaniu ostatniego światowego kryzysu i po aferach z premiami dla menedżerów, banki przyjęły też rolę chłopca do bicia, to bez konta w banku ani rusz. Z czym z kolei wiąże się tzw. zdolność kredytowa...

Niezależnie od tego, czy podpisujesz umowę na kablówkę, dostawę prądu czy bierzesz telefon na tzw. abonament, sprzedawca sprawdzi twoją wypłacalność w jednej z tzw. credit reference agencies. I ciekawa rzecz – twoja zdolność kredytowa zależy m.in. od: twoich zarobków, tego czy posiadasz konto bankowe, karty kredytowe, limit zadłużenia, gdzie pracujesz i w jakiej dzielnicy mieszkasz, czy jesteś ujęty w spisie wyborców (tak, tak – nie musisz być nigdzie zameldowany, ale zapomnij o kupnie odkurzacza na raty!). Za drobną opłatą można samemu zwrócić się do agencji i dowiedzieć się, co też takiego ona o nas sądzi i jak nas ocenia.

Jak mam umyć ręce???

Jak już to słusznie wcześniej zauważono, Wielka Brytania jest krajem słynącym z tego, że w łazience można natknąć się na oddzielne krany z zimną i ciepłą wodą. No dobrze, nie tylko w Wielkiej Brytanii i nie w każdym domu :) A dlaczego? Otóż w czasach, gdy pojawiły się wodociągi, a bieżąca zimna woda stała się (przynajmniej dla niektórych) dostępna, w domach zaczęto instalować umywalki, a naturalnym miejscem na umieszczenie kranu wydawała się jej prawa strona (w końcu w większości jesteśmy praworęczni).

Z biegiem lat dostępna stała się woda ciepła, podgrzewana w bojlerach, a sensownym miejscem na kran z ciepłą wodą  wydawała się druga strona umywalki. Dodatkowym problemem dla stosowania jednej baterii jest też ponoć różnica ciśnienia panująca w rurach z ciepłą i zimną wodą (wodociąg – bojler) i różna średnica rur. Spotkałem się też ze stwierdzeniem, że przepisy angielskie nie pozwalały na stosowanie jednego kranu dla zimnej i ciepłej wody, ze względu na możliwość rozwoju bakterii i dostawanie się ich do wody pitnej. Jak dotąd jednak nie udało mi się potwierdzić tej hipotezy.

W bliższych nam czasach, zapewne ze względu na przyzwyczajenia konsumentów, projektanci nadal tworzyli armaturę odzielnie dla ciepłej i zimnej wody. Współcześnie dostępne są już oczywiście zintegrowane baterie i wybór należy do nas.

A wracając do pytania tytułowego – jak korzystać z takiej umywalki? Wbrew pozorom nie jest to ani bardzo niewygodne ani skomplikowane. Na ogół zanim z bojlera, czy innego podgrzewacza dopłynie do kranu gorąca woda, spokojnie zdążymy umyć ręce w przyjemnie ciepłej wodzie ;) W przypadku wanny problem ten w ogóle nie istnieje – można napuścić sobie odpowiednią ilość zimnej i ciepłej wody oddzielnie. Niewielki problem pojawia się natomiast, gdy zachce nam się prysznica, ale jak wiadomo potrzeba jest matką wynalazków:

 

 

 

Podobno jednak działa to średnio :D

Z innych ciekawostek „okołodomowych”: lampy w niektórych pomieszczeniach zapala się sznurkiem połączonym z wyłącznikiem na suficie, wszystkie gniazdka w mieszkaniu bywają jednym obwodem, a większość sprzętów elektrycznych posiada własny bezpiecznik we wtyczce.

Jak to z herbatą było...

Oj tak, to było zdecydowanie jedno z większych rozczarowań po przybyciu na Wyspy. Zawsze wyobrażałem sobie, że gdzie jak gdzie, ale w Anglii - „ojczyźnie” herbaty, zostanę przytłoczony wyborem dostępnych gatunków, a ceremonie picia herbaty stanowić będą od tej pory istotną część mojego życia.

Nic bardziej błędnego.

Wybór herbaty w sklepach (a właściwie jego brak) rozczarowuje. Oczywiście istnieją też sklepy specjalistyczne, gdzie sprzedaje się tylko herbatę, ale przecież nie o to chodzi! Herbata miała tu być wszędzie i w dużych ilościach...

Na domiar złego przeciętny Anglik nie pija herbaty o piątej, mówiąc o „tea” ma na myśli raczej coś do żarcia po południu, a jeśli już pije herbatę, to jest to jakaś nieokreślona mieszanka wypijana z mlekiem, czyli tzw. bawarka... fuj! Gdy niezmiennie piję herbatę bez mleka angielscy znajomi spoglądają na mnie ze zdziwieniem.

Ponadto: herbatę (i kawę) pija się tu w kubkach (ewentualnie filiżankach...), w szklankach pija się soki i wodę, a rosyjski zwyczaj picia herbaty z cytryną jest nieznany :)

 

ciąg dalszy nastąpi

część pierwsza

Nota redakcyjna: jako gospodarz tego bloga informuję, że usuwał będę komentarze obraźliwe, oderwane od rzeczywistości oraz urągające ludzkiej inteligencji.