Wielka radość w rodzinie państwa Brzeszczów z Chrzanowa. Od kilku dni mieszkają w odnowionym mieszkaniu przy ulicy Fabrycznej. Cieszą się, że opuścili w końcu starą kamienicę przy ul. 3 Maja, gdzie niesprawna wentylacja przyprawiała ich o zawroty głowy.

- Przez kratkę przedostawał się gęsty kurz. Gdy wiał wiatr, do mieszkania wpadała chmura pyłu - wspomina rencista Włodzimierz Brzeszcz. Przytakuje mu żona Teresa. - Paprochy wpadały do obiadu, gromadziły się w chlebaku, osiadały na naszych płucach - przekonuje pani Teresa. Dzięki interwencji "Gazety Krakowskiej" emeryci wywalczyli od gminy zamianę lokalu. - Choć mieszkamy tu zaledwie kilka dni, nasze życie zmieniło się nie do poznania - wtrąca Krystyna Brzeszcz, córka rencistów.

Zamiast grzyba na ścianie, mamy piękne, odnowione wnętrza, nowiutki gumolit na podłogach, a w łazience nawet kabinę prysznicową - cieszy się najmłodsza z klanu Brzeszczów. Nie narzeka także na sąsiadów. - To spokojna dzielnica. Nareszcie nie ma wokół awanturników - przekonuje. Brzeszczom nie przeszkadza nawet, że nie mieszkają już w centrum Chrzanowa, a na jego peryferiach. - Jesteśmy za to zdrowsi - mówią chórem. Burmistrz Ryszard Kosowski przyznaje, że eksperci potwierdzili nieszczelną wentylację przy ul. 3 Maja. - Państwo Brzeszcz otrzymali więc lokal zastępczy - mówi burmistrz.

 

Włodzimierz Brzeszcz z Chrzanowa dziękuje burmistrzowi za nowe dwupokojowe mieszkanie z kuchnią i łazienką. Dodaje, że wkład w zamianę lokum ma także "Krakowska".

 

Źródło:

tekst i zdjęcie: Magdalena Balicka