Sprawa wstydliwego gąszczu pytań, przez które muszą przebrnąć niepełnosprawni starający się o kartę parkingową w powiecie chrzanowskim, wywołał prawdziwą burzę.
Przeczytaj również: Chrzanów: wpadka urzędników. Poniżająca ankieta dla inwalidów
Inwalidzi nie mogą pojąć, po co urzędnicy z Powiatowego Zespołu do spraw Orzekania o Niepełnosprawności podsuwają im do wypełnienia ankietę ze skalą Barthela, w której muszą odpowiedzieć na wstydliwe pytania 0 trzymanie moczu czy prawidłową pracę odbytu. Choć ankieta, według urzędników, jest całkowicie anonimowa i nieobowiązkowa, chorzy i tak czują się upokorzeni. Dziwi ich także, że chrzanowski starosta Adam Potocki nie widzi problemu. - Skala oceny samodzielności jest materiałem poufnym i stanowi narzędzie uzupełniające dokumentację medyczną - ocenia Potocki.
Przypomina też, że ankieta stosowana jest wyłącznie wobec osób przewlekle chorych, których stan zdrowia nie pozwala na samodzielne stawienie się na komisji. - Nieprawdą jest, że wyłącznie chrzanowski Zespół ds. Orzekania o Stopniu Niepełnosprawności stosuje wobec osoby ubiegającej się o wydanie orzeczenia o niepełnosprawności ocenę samodzielności według tej skali. Wszystkie zespoły korzystają z podobnego narzędzia - przekonuje Potocki. Dodaje, że oświęcimski zespół przygotował ankietę, w której lekarz opiniuje stopień samodzielności osoby, odpowiadając m.in. na pytanie: czy badany może bez pomocy załatwiać potrzeby fizjologiczne, a samą skalę Barthela wykorzystuje m.in. zespół olkuski czy dąbrowsko-tarnowski.
Odpowiedzi na pytania zawarte w skali Barthela, wypełniane przez pielęgniarkę bądź lekarza ustalającego stopień niepełnosprawności, starosta uważa za etyczne. Z jego zdaniem nie zgadzają się jednak chorzy. - Przecież lekarz, który wydaje opinię o stanie zdrowia, doskonale zna nasze wstydliwe przypadłości. To urzędnikom nie wystarczy? - pyta poirytowany Artur Kmita, 30-letni niepełnosprawny poruszający się na wózku inwalidzkim.