Tyle ostatnio się czyta, jakich to złych ludzi mamy: polityków, pracodawców, znajomych. Że pełno złodziei, wandali, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu… Tak dużo ostatnio słyszy się, jakich to złych pracodawców w powiecie mamy i jak to źle się u nich pracuje, że same fabryki zgrozy, bo wykorzystują, zwalniają, dręczą, wręcz maltretują psychicznie itp. Że pracodawcy nie chcą zatrudniać na umowę, tylko na czarno, że pracodawca wyzyskuje, nie płaci, szantażuje, wykorzystuje, dręczy itp. Że (m)lobbing jest w pracy, że jakieś chwyty psychologiczne są stosowane. Że nie ma pracy, nie ma ofert, nie ma kasy. Że jest kryzys i że nadal będzie. Że żywność drożeje i świąteczne jedzenie był o 20% droższe niż rok temu. Że po nowym roku znowu ceny usług wzrosną, podobnie jak benzyna, której galon w Stanach tanieje… Że rok temu było lepiej, a dwa lata temu to już „ola, la” jak było super! (tylko że rok i dwa lata temu też wszyscy mówili, że jest gorzej niż było)… Że kolejki za węglem są (były i będą), że nawet papier toaletowy zdrożał… Że człek to już się odezwać w pracy boi, bo jakby się okazało, że ma rację i wie jednak lepiej i więcej niż pracodawca, to go zwolnią, aby nie wpływał na innych pracowników,  że bezrobotny nie może podnosić swoich kwalifikacji, a często wręcz musi w cv zaniżać swoje wykształcenie. Że człowiek nie jest traktowany godnie i z szacunkiem… Że są wyścigi szczurów, ale bez żabich skoków.

I choć pracodawca i pracownik nigdy nie będą jak Orestes i Pylades, to są to jednak ludzie… jak każdy z nas … tacy jak Ty czy ja… Nie mają skrzydeł anioła i nie mają podpisanego paktu z diabłem. Mają sumienie i swoją godność. I każdemu z nas należy się szacunek i poważanie. Równe traktowanie. Jesteśmy ludźmi – w obliczu innych i tych z góry - mamy takie same prawa, bo takowe dostajemy już  przy urodzeniu. Prawo życia i godnego traktowania. A to jak je wykorzystamy, to już nasze własne decyzje. Choć nie na darmo od wieków powtarzane są powiedzenia: „kto z kim przystaje, takim się staje”, bo „jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one”. Jesteśmy ludźmi, otaczamy się ludźmi, bez nich nie możemy, nie potrafimy żyć. I każdy z nas ma godność. Ale nam najłatwiej narzekać.

W wielu sprawach, to jak odnoszą się do nas inni, to kwestia naszego sumienia, moralności i zasad dobrego wychowania. To kwestia tego, jak sami traktujemy innych i czy sami przypadkiem nie zgadzamy się na takie traktowanie - na wykorzystywanie, na obmawianie czy może jednak podejdziemy do tego asertywnie…. Czy chcemy przez życie przejść wygrani czy przegrani. Czy chcemy je przeżyć godnie czy zezwalając, by nas hańbiono, krzywdzono. By w końcu obudzić się z ręką w nocniku… A to już zwykle jest za późno na wszystko…

Może warto więc zrobić sobie na koniec roku taki prywatny, szczery rachunek sumienia z postanowieniem pewnej zmiany.

Tylko pamiętajmy, że cokolwiek w Nowym Roku zrobimy, pomyślimy, jakkolwiek postąpimy - przede wszystkim jesteśmy ludźmi, nie aniołami. Tylko ludźmi.