"Niechaj Cię błogosławią wszystkie łaski,
pociechy i dary,
któreś u Syna swego tu wyprosiła

ludziom błagającym o ratunek" ....            ze starego modlitewnika

Jest na ziemi tarnowskiej szczególne miejsce, napełnione pięknem wypływającym z Piękna Bożego... Tuchów, bo o nim mowa, położony w przepięknym pagórkowatym terenie Pogórza Ciężkowicko-Rożnowskiego, nad rzeką Białą.

Niezwykły to widok i krajobraz. Tuchów położony na trasie Tarnów - Nowy Sącz.

Był słoneczny letni poranek, zadowolona z pięknie zapowiadającego się dnia, pełna tryskającego humoru i zapału, wyruszam w kierunku Tarnowa. Obrany dziś cel to : Sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej, Kościół p.w.  św. Jakuba w Tuchowie oraz Zakliczyn.

Wjeżdżając do Tuchowa, w oddali widać kościół, miasteczko, a bliżej w kępie drzew Sanktuarium Maryjne. Widok zapierający dech w piersiach.

Miasteczko, ma niezwykłą historię, kiedy dokładnie powstało - trudno powiedzieć. Wcześniej była tu osada pogańska, a na wzgórzu w  gaju lipowym wg legendy stał posąg Światowida, pewne jest, że w XI w Tuchów był wsią królewską, która została podarowana opactwu benedyktynów z Tyńca.

Kiedy król Bolesław Śmiały, który po okrutnym zgładzeniu biskupa Stanisława ze Szczepanowa - musiał uciekać z Polski, władzę przejmuje jego młodszy brat Władysław Herman. W niedługim czasie książę Władysław Herman, żeni się z księżniczką czeską Judytą. Minęło 5 lat od ślubu, a para książęca nie może doczekać się dziecka, wśród dworu szerzy się przekonanie, że jest to kara boża, która spadła na brata królewskiego. Groziło to utratą dziedziczenia tronu przez Piastów.

W tym czasie we Francji i niemal w całej Europie  rozszerzał się kult świętego Idziego. Święty Idzi był Grekiem, pochodził z bardzo bogatej rodziny. Po śmierci rodziców, rozsprzedał cały majątek, a pieniądze rozdał biednym. Udał się do Francji do Prowansji, czynił wiele dobrego dla ludzi tu mieszkających. Zakłada opactwo,  w którym po śmierci  zostaje pochowany. Liczne cuda dokonywane za wstawiennictwem św. Idziego, sprawiają, że do jego grobu przybywają pielgrzymi niemal z całej Europy.

Wtedy to parze książęcej poradzono, aby wysłała poselstwo z darami do Saint Gilles, o wstawiennictwo u świętego Idziego. I cóż się dzieje, księżna jest brzemienna i na świat  w 1086 roku przychodzi przyszły władca Bolesław III  zwany Krzywoustym. Całą historię wierszem opisał Gall Anonim. Tą przepiękną " Balladę o cudownych narodzinach " - śpiewała Ewa Demarczyk.

"Bolesław, książę wsławiony,
z daru Boga narodzony,
Modły Świętego Idziego,
Przyczyną narodzin Jego.

Księżna Judyta z ogromnej wdzięczności obdarowuje benedyktynów licznymi dobrami i darami m.in. wsią Tuchów. N a " Lipowym " wzgórzu, benedyktyni wybudowali mały kościółek  p.w. Wniebowzięcia N.M.P.

Osada rozrastała się, otrzymała prawa miejskie,  a kiedy odkryto sól - białe złoto, miasto wzbogaciło się i wybudowano nowy większy kościół parafialny p.w. św. Jakuba. Stary kościółek popadał w ruinę. W niewyjaśnionych okolicznościach pojawił się obraz, przedstawiający  Matkę Bożą z Dzieciątkiem.

Obraz namalowany na desce lipowej o wymiarach : 58,2 cm na 44 cm. Jedna z legend mówi, że obraz w cudowny sposób znalazł się na drzewie lipowym. Pochodzi on z lat 1530  - 1540. Patrząc w oblicze Maryi, chyba każdy tu przybywający doznaje cudownego uczucia, Matka Boża  spogląda na nas z ogromną miłością i dobrocią.

Duże, piękne oczy patrzą w zamyśleniu, jakby w głąb duszy człowieka. Jest to kobieta bardzo młoda, Jej twarz jest poważna, ale przebija z niej wielkie dobro i miłość. W prawej ręce ma rozwiniętą różę. Podobnie jak Matka Boża, tak i Dzieciątko patrzy na nas i błogosławi lewą ręką. Jego prawa ręka spoczywa na błękitnej kuli, symbolizującej glob ziemi.

Kiedy pojawił się Cudowny Obraz Matki Bożej - wszystko się tutaj odmieniło. Na tuchowskie wzgórze przybywali liczni pielgrzymi ze Słowacji, Śląska, Rusi, Litwy, Czech i różnych stron Polski. Coraz częściej pojawiały się wieści o cudownych uzdrowieniach.

Przy tak dużej ilości pielgrzymów, kościół okazał się zbyt mały i mniej godny dla Pani Tuchowskiej. Obecne Sanktuarium zbudowane w stylu barokowym, powstało w latach 1665 - 1682.  Świątynia przez lata się rozbudowywała i wzbogacała. Wchodząc do kościoła , już z daleka widzimy w ołtarzu głównym Cudowny Obraz Matki Bożej. Po bokach znajdują się bramy, na których stoją duże figury aniołów.

Kościół sanktuaryjny posiada 5 kaplic : św. Barbary, św. Krzyża,Matki Bożej od oczu, Matki Bożej Bolesnej " Pieta", Matki Bożej Nieustającej Pomocy, oraz 2 boczne ołtarze : Serca Pana Jezusa i św. Józefa.

Kult Matki Bożej Tuchowskiej trwa ponad 400 lat.

Sanktuarium do 1816 roku opiekowali się benedyktyni, później opactwo zostało zlikwidowane przez władze austriackie.

W 1893 roku Sanktuarium przejęli redemptoryści i do obecnej chwili opiekują się tym cudownym miejscem.

Takie miejsca skupienia, pielgrzymowania wcale nie muszą być wielkimi, sławnymi miastami, w bardzo wielu przypadkach są to małe urocze miasteczka a nawet wioski.

W tych wspaniałych, przepięknych miejscach krajobrazowych - zawsze jest coś niezwykłego - a to kościół, obraz, miejsce objawienia lub relikwie czy grób świętego.

Ale w tym wszystkim - przybywający ludzie dostrzegają obecność Boga.

Po wielu wrażeniach duchowych, postanowiłam pojechać do Centrum Tuchowa i kościoła św. Jakuba Starszego Apostoła. Już z daleka widać jak Tuchów jest pięknie położony, otaczają go wzgórza i łagodne zbocza.

Kościół św. Jakuba wznosi się w północnej części miasta, niemal na krawędzi wzgórza. Rozpościera się stąd wspaniały, niepowtarzalny  widok. Aby dostać się do kościoła, wybieram romantyczniejsze wejście. Na zboczu wzgórza znajdują się schodki, które prowadzą na plac kościelny.

Jestem zawiedziona...kościół jest zamknięty, jedynie w kruchcie przed obrazem Piety, chwila na modlitwę i rozważania.

 

Dochodzę do Rynku... jestem oczarowana... pięknie, czysto, schludnie a pośrodku - Ratusz klasycystyczny. Jestem bardzo szczęśliwa, że przyjechałam do Tuchowa. Nasze małopolskie i nie tylko - miasta i miasteczka, są teraz takie piękne i warte odwiedzania. Możemy się nimi szczycić i promować, te nasze malutkie Ojczyzny. 

Trzeci etap dzisiejszej podróży - Zakliczyn, ponoć najmniejsze miasteczko Małopolski. W latach 1557 - 1934 Zakliczyn był miasteczkiem - prawa miejskie nadał mu król Zygmunt II August za sprawą Spytka Wawrzyńca Jordana. Z tą bardzo ciekawą i wielką postacią, możemy się spotkać m.in. w Krakowie w kościele p.w. św. Katarzyny.  W kościele tym możemy zobaczyć niezwykle piękny i cenny zabytek - nagrobek,Wawrzyńca Spytka Jordana zmarłego w 1568 roku.

Zakliczyn odzyskał prawa miejskie w 2006 roku. Od swoich przyjaciół dowiedziałam się wiele dobrego o tym miasteczku. Faktycznie - przepiękne... Zakliczyn,  położony jest na Pogórzu  Rożnowskim w dolinie, na płaskim, szerokim, otwartym terenie, w otoczeniu zalesionych wzgórz. 

Wzgórza, lasy, rzeki, zabytki -" nic dodać nic ująć ".Tyle ciepłych słów słyszałam o tym miejscu - teraz wiem, że prawdziwych. Mogłam tutaj zobaczyć moją ulubiona architekturę drewnianą, niestety nieliczne, ale jakże piękne domy z drewna. Tworzą zabudowę podobną do dawnego budownictwa małomiasteczkowego, które istnieje m.in. w Lanckoronie. Tam, dzięki prowadzonej planowej zabudowie, miasteczko zachowało wspaniały dawny charakter. 

Zakliczyn,  może zaoferować wiele bardzo ciekawych miejsc i zabytków. Zabytkowy kościół barokowy  p.w. św. Idziego - z zewnątrz , już jestem pełna podziwu...

Szok... kościół jest zamknięty, ręce opadły mi z bezsilności, nie chcę już dzisiaj nic zwiedzać. Dobrze, że w gablocie parafialnej są wystawione zdjęcia z wnętrza kościoła, ale to jest tak jakby przez szybę jeść lizaka.

Historia zamkniętych kościołów w Polsce,  to osobny, bardzo ważny temat.

 

Opuszczam Zakliczyn, trochę zawiedziona, lecz powrócę tutaj w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że zobaczę  to wszystko, czego dzisiaj nie zobaczyłam. Warto tutaj wracać.