Naczytałem się ostatnio sporo uwag za swoje wpisy blogowe o "papierowej budzie i pieskach " że to prowokacja, a pewien prawnik również to czyta analizuje i takie tam. Usłyszałem nawet żebym skończył puszczać w sieć swoje szkalujące wpisy. Nie, te opinie nie są wodą na koło młyna który napędza takie wpisy. Są ludzie którzy o tym głośno mówią na ulicy, ale nie napiszą o tym w sieci bo albo się boją albo im się nie chce albo nie wiedzą gdzie to mogą zrobić. Pytają co mogą zmienić?
Pewna Pani uparła się że jako jedyna może pełnić rolę lokalnego przekaźnika informacji społecznej oczywiście tylko według własnej wizji i własnych poglądów. Zapominając o tym że monopol jest bardzo szkodliwy dla rynku noi dla samych czytelników oczywiście. O tym oczywiści nie wspomina bo problemy same się rozwiązują. Szkoda, w polemikę tamtejszego Kosza wdawać się nie ma sensu, każdy kto ma inne zdanie ląduję na 24godzinnym dołku po czym wylatuje w niebyt. Tamtejsze metody dla mnie są cenzurą, tak głośno i wyraźnie należy o tym mówić, to się nazywa Cenzura - gdzie nie można normalnie skomentować artykułu bez logowania bo podobno trzeba ponosić odpowiedzialność za to co się pisze, szkoda że nie w zastosowaniu do samego siebie, forum z którego wyrzuca się bezczelnie do kosza każdą wypowiedź która nie spodoba się wszechwładcy - pilotowi samolotu, noi czat nad którym nie potrafią zapanować i gdzie czeka się na ukazanie zadanego pytania tyle że można spokojnie kawę sobie zrobić i wypić przypalając przy tym papierosa. Czepiam się prawda? Ja? A oni? Cóż nietykalni, nieomylni, w skrócie po 20latach cyt. "grupa profesjonalistów".