Pewnie nie raz w życiu natknęliście się na komputer. Tak, komputer. Ale nie taką małą walizeczkę z podświetlanymi przyciskami do szpanowania przy ziomach, zwaną poprawnie notebook, a niepoprawnie (głównie przez pokemony): laptop, lapciak, lapek (a to wersja tipsiar) i broń Boże coś innego w tym stylu.

Chodzi mi konkretnie o komputer biurowy, stację roboczą, takie zwykle szare pudło. No właśnie. Szare. Pudło. Czyżby? Rewia mody dopadła i tę dziedzinę, dowodem na to może być, że niejakie Koko-Szanel (nie wiem jak się to pisze, więc speców z góry przepraszam), też cos maczało palce w obudowach. Także możemy dziś przebierać w różnych kolorach i kształtach komputerów (konkretnie: obudów, bo kształtów tego co w środku, lepiej się nie czepiać).

I dlatego popełniam tego wpisa - chciałem Wam, pokemonom i tipsiarom też, pokazać czołówkę obudów do komputera. Ścisłą. Na palcach jednej ręki policzycie lepsze, jeżeli policzycie.


CoolerMaster Cosmos 1000, bo o tym tu mowa, to nietuzinkowa obudowa komputerowa, które podniesie estetykę niejednego barłogu w pokoju, genialnego komputerowca, gracza komputerowego, zamknie usta kobietom, że to do mebli to nie pasuje (będzie odwrotnie - to meble nie będą pasować i należy je zmienić) i oczywiście, spowoduje, że nawet posiadacze piękniusich Makboczków, mogą przez chwilę szukać szczęki, że ich maczki już nie są takie piękne.

 

Jak widać, świeci się tak, że można się nieustannie przeglądać (głównie to zaleta dla tipsiar). Ok, ale nie samym wyglądem człowiek żyje (i tipsiarami), dlatego czas napisać trochę informacji przydatnych dla szarego człowieka.

Obudwa jest duża i ciężka. U mnie będzie ze 20 kg (z całą zawartością). Pusta - 16 kg. Waga mówi sama za siebie. Nie jeden z Was wsadzi do niej cały komputer w starej, małej obudowie. Ale oczywiście nie polecam tego, bo obudowa jest po to, aby w niej komponenty kluczowe dla działania komputera wsadzać, a nie inne obudowy. Tym niemniej jak ktoś ma małe biurko - lepiej niech uważa - piękno tego kosmosu, może przesądzić, że konieczna będzie wymiana mebli, nie tylko do tego, aby po prostu zmieścić gdzieś tego potwora, ale także aby takie brzydkie odbicia nie psuły nam uroku naszej obudowy. :-)

Obudwa ma wbudowane 4 duże srebrne rury (2 na górze, 2 na dole), które służą do stania i przenoszenia. Stanie jest kluczowe, bowiem obudowa jest dobrze pomyślana pod względem cyrkulacji powietrza. Ci co nie spali na fizyce wiedzą, że zimne powietrze jest cięższe od ciepłego, zatem skąd pobierać takowe do chłodzenia? A no z dołu. A górą? Wyrzucać. Zasilacz także zostaje zdegradowany do parteru w tej obudowie, zatem należy przypuszczać, że twórcy CoolerMaster Cosmos 1000 znają się na fizyce.

 

Lustereczko powiedz przecie... ;-)

 

 

W środku obudowy miejsca jak na hali - ciężko znaleźć płyty główne, które mogą się nie zmieścić, nawet te serwerowe:

 

Za chłodzenie odpowiadają 4 wentylatory. Nie te co na zdjęciach, bo je zmieniłem, jestem cichofilem, dlatego nie uznaję kompromisów, jednak pomijając wentylatory, taka obudowa jest idealna dla cichofili, dlatego szczerze polecam.

Do tego 5 zatok 5.25 i wyciszane, wysuwane kieszonki na drużynę złożoną z 8 twardzieli. Montaż napędów w zatokach 5.25 - bardzo łatwo: pstryk i światło! Demontaż? Ależ proszę - Pstryk i wynoszę! Otwarcie obudowy? Pstryk pstryczkiem z tyłu obudowy i prawie jak w StarTrek. Po prostu fani śrubokrętów muszą się usunąć w cień.

Jak wspomniałem - obudowa stoi i przenosi się na rurkach. Na dole, przy wlotach powietrza, mała niespodzianka - filtry przeciwkurzowe. Wyjmowalne oczywiście. W zasadzie rozpiąć/wyjąć można wszystko z tej obudowy - łącznie z przednimi drzwiczkami. Oczywiście bez śrubokręta!


CoolerMaster Cosmos 1000 to sprzęt dla ludzi, którym zdecydowanie znudziły się komputery... przynajmniej pod względem wyglądu. Możecie być pewni, że jak macie tę obudowę, to będzie to pierwszy element w pokoju, na którym skupi się wzrok gości (sprawdzone). Rozmiar i estetyka przyciąga. Wszystkie maczki się chowają.

Każdy powinien być zadowolony. Entuzjaści komputerowi, bo wreszcie mogą sprzedać śrubokręty i skupić się na błyskawicznym montażu coraz lepszych podzespołów. Fizycy, bo wreszcie będą zadowoleni z poprawnego wykorzystania praw obiegu powietrza. Cichofile, o ile tylko wymienią oryginalne wentylatory, mogą byc pewni, że mało kto usłyszy o ich komputerze... w pokoju. Esteci, bo mogą pozbyć się luster. No i szpanerzy Bo nie dość, że duże to i ładne. Małe Maci giną w tłumie. ;-)

Zadowoleni za to nie będa sknerzy, albo Ci co lubią ledwie wiązać końce - cena obudowy jest niewiele niższa od płacy minimalnej (a to tylko obudowa, bez zasilacza!)