AKT I:

Chór:

O my biedni, nieszczęśliwi, w żalu pogrążeni! Nikt nie chce na naszych warunkach Szefem nowym zostać, Związku Wagonikowego ratować! To ten, to ów, przed starciem „nie mówił nie”, a teraz wybrzydzają, że to kasy za mało, że przyszłość Wagoników nie pewna, że fatalny wizerunek! Przelicytowaliśmy chyba znacznie to wszystko!

(w tle)

Magyster Ężynier:

(kreślając coś po pergaminie)

Sasasasa!

Chór:

Cóż my teraz tu poczniemy, cóż my robić mamy, może znów pójdziemy do Eżyniera, prosić go, by jednak nie odchodził? To jedyne rozwiązanie chyba, bo tu trzeba się wybierać znowu! Ale przecież on nas wszystkich teraz nie darzy szacunkiem, podobno ciągle, mówiąc o nas, „motyla noga” wtrąca, co niepodobne do jego szarmanckich zasad i kultury w obyciu na codzień!

Magyster Ężynier:

Moja najcudowniejsza sekretarko, czy mogłabyś z łaskawości swojej zwołać wszystkich współpracowników mych wspaniałych?

Sekretarka:

Yeaaa… (wychylając się przez okno)

Tee! Ludu! Nie lamentujcie już, Stary woła na dywanik wszystkich!

Tłum: (szepcząc)

Zwalniać będzie? Kazali mu już? Kogo? Może gorszego co, likwidują nas w całości?

Magyster Eżynier: (do tłumu)

Drodzy moi…

Tłum (szeptem):

…jakby on tani był…

Magyster Ężynier (machając kartką):

Kazali mi, motyla noga – sami wiecie kto, was dziś wszystkich wyrzucić. Ale wiecie, że ja nie z tych, co się łatwo uginają i dają sobie cokolwiek wytłumaczyć! Ja nie z tych! Dlatego też, że motyla noga ONI tak chcą, to ja tego nie zrobię! Sam składam, oto kartka, rezygnację moją. Z wami razem pójdę, bo jak mawiał do niedawna na imprezach integracyjnych klasyk i wzór mój wielki, Stryjaszkiem zwany – co ja z wami wszystkimi teraz zrobię, gdzie wy się odnajdziecie? Przecież do pracy nie pójdziecie!

Tłum (wiwatując):

KO – CHA – MY CIE – BIE! ZO – STAŃ Z NA – MI!

Sekretarka:

Wodzu, Duce mój największy, ONI idą!

Magyster Ężynier:

Motyla noga! Ludu mój, ludu – idę IM, motyla noga, kartkę wręczyć, a wy tu grzecznie, jak zwykle, przy komputerach zasiądźcie i piszcie, piszcie co myślicie o tym spisku przeciw mnie i naszej wesołej gromadce!

KONIEC AKTU I

AKT II

Chór:

Witaj Ężynierze. Wieść dla Ciebie mamy, cośmy uradzili wspólnie…

Magyster Ężynier (równocześnie):

Pozwólcie, że najpierw ja wam, motyla noga, to pisemko tu przedłoże…

Chór:

… otóż chcieliśmy cię prosić, byś pozostał gdzieś jest, przy zachowaniu wszelkich przywilejów, wszelkich udogodnień i zespołu całego na okres jakiś…

Magyster Ężynier:

Co? Co wy prawicie?! WY? Wy mi zostanie proponujecie? Wy, coście wszyscy na sztandarach w Starciu nieśli, że głowę mą na tacy przyniesiecie?

Chór:

Wyjścia nie mamy, chcemy na pełniącego obowiązki cię wyznaczyć…

Magyster Ężynier:

O nie niecnoty, o nie! Że wyjścia nie macie, tak podejrzewałem, ale to ja tu teraz dyktuje warunki! Inaczej umywam ręce!

Chór:

Żeśmy się spodziewali. Czego żądasz więc?

Magyster Ężynier:

Przede wszystkim ludzi mi nie zwolnicie…

Chór:

Ale czyśmy chcieli?

Magyster Ężynier:

Chcieli, niech chcieli, ja im powiedziałem, żeście ich ściąć nakazali, więc pewnie żeście chcieli! To po pierwsze było primo, po drugie primo teraz: żadnego „pełniącym obowiązki”, tylko Szefem mnie nazad mianujecie…

Chór:

Ależ Panie, toć się nie godzi…

Magyster Ężynier:

Milczcie, albo odchodzę jutro i Wam zostawiam ten bajzel. Ja nagrodę za rocznicę pracy już pobrałem dni temu kilka, a wy se znaleźć nikogo nie znajdziecie i co wtedy? Wagoniki przestaną istnieć! I wytłumaczcie to ludziom, żeście w miesiąc wagoniki rozwalili i sami nie zorganizowali w waszych grodach!

Chór:

Straszny jesteś, ale wyjścia nie mamy… czy żądań twych to już dostatek?

Magyster Ężynier:

A po trzecie primo, najważniejsze, powołacie wy mnie wszyscy jednogłośnie, jak tu stoicie i ten co Stryjaszka pokonał i ten oto, co tak głośno na mnie krzyczał. Wszyscy razem podniesiecie rękę… przy tym powtórzycie wspólnie słowa znane Wam juz od dawna: przy Tobie najjaśniejszy...

Chór:

O my nieszczęśni… niech się stanie, jak sobie życzysz, bo przy Tobie, najjaśniejszy Panie, stoimy i stać będziemy!

KONIEC AKTU II


AKT III (i ostatni):

Posłaniec:

Ludzie, ludzie! Zgodził się! Zgodził się Wagoniki zaraz przejąć!

Chór:

Kto? Kto to taki?

Posłaniec:

Ten, cożeście o nim niejednokroć rozmawiali! Chce od zaraz, bez konkursów i zbędności reformować Wagoniki!

Chór:

No nareszcie! W takim razie pismo zaraz napiszemy, że Magystra Ężyniera już nie chcemy…

 

KURTYNA!

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.