Ostatni weekend upłynął w Chrzanowie pod znakiem festynu ludowego nazywanego “Dniami Chrzanowa”. Korzystając z faktu, że oficjalny program zgromadził sporą liczbę mieszkańców zarówno na Placu Tysiąclecia jak i na chrzanowskim rynku, różne grupy obywatelskie manifestowały swoje przekonania.

 

Na pierwszy rzut oka, nie ma w tym nic dziwnego – a jednak!

Dało się zauważyć zdecydowaną różnicę w traktowaniu różnych grup prezentujących lub próbujących zaprezentować swoje poglądy.

Państwo z PO, którzy prezentowali kandydata na Prezydenta mieli możliwość ustawienia stolika rozstawienia plakatów, a także spacerowania z banerem reklamowym. Nie wzbudzało to zainteresowania, ani tym bardziej nie powodowało interwencji służb porządkowych ani przedstawicieli Urzędu Miasta. Akcja promocyjna miała miejsce długie godziny zarówno w Sobotę - 5 Czerwca jak i Niedzielę - 6 Czerwca. Na dowód kilka zdjęć poniżej.





Tymczasem, gdy dwunastoosobowa grupa pokojowo nastawionych i kulturalnie zachowujących się obywateli próbowała, w Sobotę 05 Czerwca o godzinie 18.00, rozłożyć 2 banery i kilka flag o tematyce antyspalarniowej, została natychmiast zaatakowana przez “tajemniczego jegomościa” w fioletowej koszuli (widoczny na zdjęciach i jego identyfikator również) przy współudziale dwójki ochroniarzy z firmy wynajętej do zabezpieczenia dni Chrzanowa. Towarzyszyła im również Pani Teresa Wojciechowska z MOKIS, która w aktywny sposób próbowała nakłonić grupę do opuszczenia placu. Wśród napastników znaleźli się również przedstawiciele PO, którzy również starali się uniemożliwić rozłożenie banerów oraz straszyli doniesieniem do prokuratury.

Na koniec tajemniczy jegomość w fioletowej koszuli zniszczył jeden z banerów oraz dokonał nielegalnego zaboru jednej z masek przeciwgazowych. Wygłosił on również zdanie “czegokolwiek byście nie zrobili to ta spalarnia i tak powstanie”. Na dowód relacji kilka zdjęć poniżej.













Należy, się zastanowić, jaki jest Chrzanowski “demokratyczny” klucz doboru treści akceptowalnych?!

Jaka była motywacja młodzieżówki PO i czy ich zachowanie licuje z treściami głoszonymi przez kandydata na prezydenta, którego z takim zapałem reklamowali?

I na koniec, zastanawiam się czy ostra reakcja przedstawicieli urzędu miasta oraz ochrony nie była spowodowana faktem, że treści umieszczone na banerach nie były zgodne z poglądami Pana Burmistrza Kosowskiego?

Mam nadzieję, że ktoś odpowiedzialny za całe zamieszanie postara się udzielić odpowiedzi na powyżej postawione pytania.