Świat już dawno wszedł w XXI wiek, a co z naszym miastem? Od kilku miesięcy mam wrażenie, że zaczyna się cofać w rozwoju.

Burmistrz Kosowski niewątpliwie zasłużył się miastu przebudowując rynek. Faktycznie stał się on zwłaszcza w lecie miejscem spotkań za równo osób młodszych jak i starszych. Jednak to, co wyrabia ostatnimi czasy woła o pomstę do nieba. Odnoszę wrażenie, że Chrzanów został opanowany przez klikę kilku osób, które urządzają sobie prywatny folwark, co gorsza zupełnie bezkarnie, nie licząc się z dobrem mieszkańców. Ale do rzeczy.

Niedawno w Przełomie pojawiły się dwie bardzo ciekawe informacje.                                Pierwsza zła- w tym roku mieszkańcy miasta mogą zapomnieć o lodowisku, czyli jedynej zimowej rozrywce w okolicy. Podobno koszty utrzymania ślizgawki są zbyt wysokie. Powód nierentowności lodowiska ostatniej zimy był bardzo prosty-lokalizacja. Kiedy pierwszy raz zbudowane zostało w centrum miasta, na placu 1000lecia każdy miał tam stosunkowo blisko, ale przede wszystkim było to miejsce względnie bezpieczne, więc rodzice chętnie zostawiali tam swoje pociechy wiedząc, że nic im tam nie grozi. Pojawiały się tam częste patrole policji. Rok temu lodowisko zostało przeniesione w okolice krytej pływalni, czyli w sam środek najniebezpieczniejszego osiedla w Chrzanowie. Niewątpliwie tamtejsze dresiarstwo mogło podziękować panu burmistrzowi za dostarczenie "zwierzyny" pod sam nos. Zaczepki, napady na dzieci były tam częste i nic w tym dziwnego, bo to tak jakby wsadzić kota w środek stada psów.  W związku z tym każdy rozsądny rodzic bał się puścić swoje dziecko na ślizgawkę i wcale się temu nie dziwie, bo sama wieczorem bym się tam nie wybrała, a na plac 1000lecia kilka razy się wybrałam około godziny 20,  kiedy był już mniejszy ruch i spokojnie mogłam tłuc lód czterema literami :). Do czego zmierzam?  Ano do tego, że skoro lokalizacja była mierna to logiczne, że przełożyło się to na kiepskie wyniki finansowe. W artykule podane było, że lodowisko kosztowało 200 tys. złBotych, z czego 75tysiecy zwróciło się ze sprzedaży biletów, więc miasto wydało 125tysięcy na swoich mieszkańców.

W tym roku pieniążków szkoda. Czy będzie coś w zamian?

Ależ oczywiście cudowny i niezbędny telebim za 250 tysięcy złotych.  To właśnie ta druga-podobno dobra informacja. Jeśli ktoś nie  rozumie po co miastu takie "cudo" już spieszę z wyjaśnieniem. Powód jest banalny moim zdaniem- zbliżające się wybory. Będzie on służył zapewne gwiazdom lokalnej polityki. Jak uargumentowała zakup telebimu pani Urszula Palka? :

"telebim kupowany jest po to, aby informować na bieżąco mieszkańców o ważnych dla nich sprawach. Przy okazji natomiast służyć będzie jako miejsce na reklamę.

- A to, czy będziemy tam wyświetlać transmisje meczów, jest sprawą otwartą. Najpierw trzeba wykupić licencję – stwierdziła." 

Reklama przy okazji, a każdy znudzony mieszkaniec będzie mógł w chwilach słabości podjechać na plac i pooglądać ważne informację albo reklamy zapewne cudownego centrum handlowego. I pamiętajcie, że telebim nie jest to byle jaka rozrywka, bo warta 250tysięcy złotych i to wszystko dla nas, mieszkańców. 

Jeśli ktoś mimo telebimu będzie się nudził w zimowe popołudnia zawsze ma alternatywę...albo nawet dwie.  Pierwsza wybrać się do naszego opóźnionego kina.  Na nowości nie ma, co liczyć, ale cieszmy się, że w ogóle jest. 

Druga alternatywa to pielęgnowania tradycji konsumpcjonizmu w naszym i tak już ubogim intelektualnie społeczeństwie. Dla rozrywki można ponapychać kieszenie właścicielom sklepów w galerii pana Steca.  Może nawet będziemy mieli już niedługo własne galerianki ;)? 

Z dobrych informacji dotyczących miasta- powiększają cmentarz komunalny ;) Budowana jest także obwodnica północno-wschodnia i mam nadzieję, że przejazd przez miasto nie będzie mi już zajmował 20 minut w godzinach szczytu.

Jestem strasznie zniesmaczona zupełnym brakiem rozrywek w Chrzanowie i okolicy. Nie wliczam w rozrywkę restauracji i barów, bo to jest wszędzie. Całe szczęście, że mieszkamy tak blisko Krakowa i Katowic, co zawsze daje jakąś szanse na ciekawe spędzenie niedzieli.

Już zupełnie na zakończenie sprawa ZKKMu, która odczułam na własnej skórze w poniedziałek. Niczego nieświadoma zdecydowałam się pojechać na studia dla odmiany autobusem. Sprawdziłam na stronie, czy K odjeżdża jak zwykle o 8:30 z Podwala. Wszystko się zgadzało, więc rano poszłam na przystanek. Autobus nie przyjechał a tak zdziwionych pasażerów jak ja było znacznie więcej. W końcu nadjechał K o 8:45 ten z Chełmka.  To samo wracając. 11:33 planowo K powinien odjeżdżać z miasteczka studenckiego AGH. Oczywiście nie przyjechał, a czekałam 20 minut. W końcu wsiadłam do busa, który również jeździ przez Krzeszowice do Chrzanowa. Jak się okazuje ta sama trasa, a K ma na niej zawsze przynajmniej 15 minutowe opóźnienie, więc podróż Chrzanów-miasteczko studenckie trwa co najmniej 1h 15  minut. Bus natomiast przyjechał do Chrzanowa po godzinie. Po powrocie do domu przeczytałam dopiero informację na stronie Przełomu, że pan Gruber tnie koszty i likwiduje dublujące się kursy K. Nie mam dostępu do danych liczbowych, ale mam niepohamowane wrażenie,  że problem tkwi w sposobie zarządzania ZKKMem. Pan Gruber oczekuje wysokich zysków, ale przepraszam co daje od siebie? Autobusy są stare, często się psują i mają wiecznie opóźnienia, więc kto w dzisiejszych czasach może sobie pozwolić na taką loterie komunikacyjną? Dojadę do pracy/szkoły czy studia na czas albo nie dojadę? Ja dziękuję bardzo, ale wysiadam. Nic więc dziwnego, że ludzie wybierają busy czy szynobusy, bo choć droższe pewność dotarcia na czas jest znacznie większa.

No to tyle mojego marudzenia na dziś. A może Wy macie jakieś obserwacje odnośnie Chrzanowa i okolic? Co się Wam podoba, a co Was denerwuje? Może jakieś pomysły na zmiany?

Pozdrawiam,

A.