Bo to życie jest…

Nudne
„O bosche, jakie to życie jest nudne” – mówi Ona przerzucając swą tuszę z jednego boku na drugi…” Jakie nudne. Jak tu nudno…” Ona– mądra, inteligentna, po studiach, prawie trzydziestolatka… Mężatka, synek 3-latek w przedszkolu. Pracująca w zawodzie – nie byle jakim. No dobra, dojeżdża do pracy do miasta obok, ale zwykle własnym autem. Pracuje na zmiany 7-19… Mąż Jej – pracuje na 3 zmiany w jednym z nielicznych większych zakładów produkcyjnych na tej chrzanowskiej ziemi. Dziecko do przedszkola zawożą albo jedni albo drudzy dziadkowie (bo rodzice nie mają na to czasu – albo w pracy albo po pracy). Podobnie z odbiorem – po telefonicznych debatach – drudzy dziadkowie odbierają. Dziecko na weekend w domu – jest zwykle z Nią. Bo On jest w pracy. O bosche… jakie to życie jest nudne… Rano wstać – tak koło 9-j, by się wyspać. Marekkk- zajmij się sobą! Jeszcze chwile! Potem śniadanie – byle co, bo po co się starać? Zakupy? Eee… Jak przyjdzie Andrzej to zrobi wracając. Posprzątać? No dobra… eeee tylko odkurzę. No i naczynia do zmywarki wrzucę. Marek – co się drzesz? Nie możesz mnie zawołać? Przecież przełączę ci tą bajkę…
Obiad… To co? Pizza? Niee? Ok. Szybki telefon „Andrzej – jak będziesz wracał z pracy weź na wynos obiady z siansiana”… Jakie to życie jest nudne – mówi przewracając kartkę jakiegoś romansidła… Mąż coś po necie szuka, mały śpi… Pralka pierze… Pssstryk i już w TV jakiś film w tle leci… O 17-j do znajomych na kawę wyskoczyli… nudno tam, wiec szybko wrócili. A jutro kolejna nudna niedziela… Można się wyspać – małemu jakaś bajka idzie… Ona jakieś seriale sobie ziewając jeszcze ogląda. Mąż śpi… Zmęczony po tygodniu. Nudy… Koło południa szybko do kościoła, a może i nie… i dziś trzeba małemu czyste ciuszki na tydzień do dziadków zanieść… Ale to jak się na obiad do dziadków pójdzie. Jak nudno mówi prasując te ciuchy… No, Mały po drodze przespaceruje się… do auta.
Nudno… a mogło by być tak ciekawie…


Męczące
Jestem zmęczona.. nie chce mi się… Co robi „Ona”? a co jaśnie księżniczka może robić o 10-j rano? Śpi… potem z dzieckiem szybko do sklepu po zakupy na obiad. A o marchewce zapomniała… no, ale teściowa klatkę obok ma i da. A przy okazji mała u babci posiedzi. Żeby nie było jej nudno. Wstawia ziemniaki, kotlety obsmażyła… Zmęczona… Ona nr 2 już zmęczona. Włącza TV, jakiś serial leci, a tylko na chwilkę usiądzie na łóżku.. .coś nie wygodnie na nim…  Brr… jak zimno, opatula się kocem… cisza… Coś syczy… szybki zryw z łóżka – przysnęło się jej – umęczonej życiem. To ziemniaki zaczęły kipieć. „Mamo, niech Maćka ze szkoły? Super, to pa” . I bach w okolice łóżka… Laptop w ręce… co na fejsie, co na ence, co na… godzina, dwie… jaka zmęczona jestem. Tup,tup gdzieś po klatce schodowej słychać…ups, to moje dzieciaki tupią. Znowu zryw z łóżka, szybko do wc (zmyłka, że niby sprząta)... O jesteście?.. I Ty też (to do męża). Taka dziś zmęczona jestem, coś nie wyspałam się… odgrzejesz sobie obiad? No, ja muszę jeszcze posprzątać. Wstawisz sobie pranie? To twoje brudy!  Dzieciaki!.. Lekcje! Kolacja! I do łóżek! Ja tu jeszcze posprzątać muszę… - Ale wiesz – może tą podłogę to… - mówi Ona przymilnie do męża
- Tą podłogę to pasowałoby w końcu napastować, bo ostatnio coś brudem zalazła – ucina mąż krótko.
- No to zrobię to w sobotę, bo teraz śpiąca jestem…
A w ten weekend akurat umówiona do rodziców swoich z dziećmi… no to może w następnym… Bo ona taka zmęczona… jaśnie księżniczka… A mogłaby w końcu zmęczyć się porządną, solidną pracą…

Przyjemne…
Ciekawe co dziś się wydarzy? Co dzieciaki wymyślą?..
 „Dokąd idziemy? Do domu! Dokąd idziemy? Do domu! Ale którędy tam się dostaniemy? Jak pokonamy te bloki? dokąd idziemy? Do domu! Udało się!”… To przerobiony na potrzeby fragment bajki z telewizji, ulubionej bajeczki dzieci. Co zrobić, by chciały wstać? Pokonać Rabusia, co kradnie piżamki! A do przedszkola żwawym krokiem iść tropiąc ślady dużych stóp… Potem szybko na busa i do pracy. 8 godzin szybko mija – mąż wróci dziś później, po dzieci do przedszkola – znowu prawie na styk odebrane, ale taka praca…   Ooo, popatrzcie – karuzela się nudzi... a tu kałuża… jaka duża… kto ją przeskoczy? Ja nie potrafię! Nauczycie mnie? No to hooop! W domu dzieci mają chwilę dla siebie, bo Ona obiad kończy gotować… Zupa wcale nie pomidorowa z makaronem, tylko z zagubionymi literkami. Na drugie wcale nie ziemniaki z mięsem, tylko zielone kulki ziemniaczane, kurcze pieczone i księżycoowoce (znowu – tekst z bajki – to  tylko pomidory)… Ten tydzień to kolorowanie i malowanie kwiatuszków, zatem dzieciaki już biegają w poszukiwaniu potrzebnych rzeczy. Przydaje się dziś stary arkusz do pakowania – dzieciaki mogą nawet rękoma malować, a co! Mają na to godzinę – w tle słychać piosenkę „stary niedźwiedź mocno śpi…”. Jak przyjemnie, rodzinnie i ciepło. A Ona może wstawić pranie i zająć się „swoimi” sprawami – net, książka, prasowanie… Na kolację dziś tosty – pieczone ręką męża (bo tylko on robi takie pyszne). Dzieci do mycia, spania i… czytanie bajki. „A jutro? Co będziemy robić jutro?” a jutro będziemy… nie! To niespodzianka! Zobaczycie sami!
 Na obiad jutro będą pierogi i zupa wcale nie pomidorowa, wcale nie z ryżem, a z białymi płatkami śniegu. Pojutrze – ryż z jabłkami i barszcz uciekającymi krokami… Bo przecież dzień nie musi być jak codzień – i jedzenie też nie musi być nudne… Jutro ma padać... no nic - to będziemy rysować kwiatki i krople deszczu… byle do weekendu – jak mąż zabierze dzieci na basen i spacer, to Ona znowu przygotuje obiady na cały tydzień  - podpisane, z wymyślnymi karteczkami. A w niedzielę znowu siądą przy obiedzie i będą wymyślać zabawy na cały przyszły tydzień… A może w końcu do Rabkolandu pojadą? Na pewno trzeba z dziećmi w tygodniu podskoczyć do tej nowej kulkolandii w mieście – myśli Ona  – dzieci się wyszaleją, a ja kawę  wypiję. O! i do Magdy zadzwonię – połączę przyjemne z pożytecznym… A do przedszkola wezmę im te małe piłeczki – będzie zabawa… No to będzie „kulkowy” tydzień!

Ciekawe…
Ona… I On. Zapracowani… Ona kończy doktorat, On ma świetną pracę w zawodzie wyuczonym… Pełno znajomych – co dzień prawie się przewijają przez ich dom na kredyt… W weekend Ona albo na studiach albo jakieś kursy prowadzi. On – pewnie w tym czasie z kumplem w piwnicy gra na jakimś sprzęcie albo majstruje nową szafkę… Albo weekend razem – u którejś z Babci, Mamy, u szwagierki… albo gdzieś w Polsce – w trzydzieści godzin ze Śląska nad morze… da się! Albo w teatrze, bo właśnie premiera jakaś…  A te książki na półkach… cała ściana… kiedy Oni to przeczytali? I filmy na laptopie jakieś takie ambitniejsze, ooo, ciekawe… Dziecko? Nie, jeszcze przyjdzie na nie czas… Wystarczą bratanice dwie… Ale dziś do opery wieczorem pojadą, a potem na kufel piwa ze znajomymi…

Spokojne…
Oni dwoje, sami, w domku z ogrodem… Dzień w dzień: praca, praca, praca…Spokojnie, powoli... Bo jak nie praca zarobkowa, to coś na ogrodzie do zrobienia jest – tu opielić grządki, tam sztachetkę w płocie naprawić… Trawę skosić, zgrabić… Drewno na zimę przygotować… W domu okna umyć, meble przemalować… W łazience płytki wymienić, samemu, a co! Ale spokojnie, bez pośpiechu, na wszystko jest czas… W weekend z rodziną przy kominku usiąść i przy winie z własnych winogron z życia się pośmiać… Albo na ogrodzie, w altance własnej produkcji przy grillu posiedzieć z dziećmi, co właśnie do domu na tydzień przyjechały… jak spokojnie ten czas płynie…

 I tak można dalej pisać i wymieniać historie prawdziwe i zmyślone nt. życia. Jednak każdy z nas ma jakiś swój pomysł na nie. Albo jest na etapie poszukiwania pomysłu na nie, a może i u schyłku tej wędrówki przez nie… A może na rozstaju dróg poszukiwania…

Ja osobiście uważam, że warto w chwilach  zwątpienia czy też poszukiwania, zastanowić się nad słowami Matki Teresy z Kalkuty:
„Życie jest szansą, schwyć ją.
Życie jest pięknem, podziwiaj je. Życie jest radością, próbuj ją. Życie jest snem, uczyń je prawdą. Życie jest wyzwaniem, zmierz się z nim. Życie jest obowiązkiem, wypełnij go. Życie jest grą, zagraj w nią. Życie jest cenne, doceń je. Życie jest bogactwem, strzeż go. Życie jest miłością, ciesz się nią. Życie jest tajemnicą, odkryj ją. Życie jest obietnicą, spełnij ją. Życie jest smutkiem, pokonaj go. Życie jest hymnem, wyśpiewaj go. Życie jest walką, podejmij ją. Życie jest tragedią, pojmij ją. Życie jest przygodą, rzuć się w nią. Życie jest szczęściem, zasłuż na nie”